czwartek, 20 października 2016

Obowiązek meldunkowy zniknie

Obowiązek meldunkowy zniknie


Autor: anna bobak


Z rokiem 2013 znika obowiązek zameldowania obywateli polskich oraz obywateli Unii Europejskiej na pobyt czasowy, który nie przekracza trzech miesięcy. W roku 2013 meldunek nie będzie obowiązywał także dla wczasowiczów i turystów. Zmiany te zostaną wprowadzone w życie dzięki resortowi spraw wewnętrznych.


To nie jedyna zmiana planowana na styczeń 2013 roku - wydłużeniu do aż 30 dni ulegnie termin na zgłoszenie nowego meldunku. To duża zmiana gdyż wcześniej termin ten wynosił zaledwie 4 dni.

Również od przyszłego roku uproszczona zostanie procedura zmiany meldunku w przypadku przeprowadzki. Wszystkie czynności, które są związane ze zmianą meldunku będziemy mogli wykonać w jednym urzędzie, z chwilą zameldowania się w nowym miejscu.

Inną zmianą, również zwiększającą naszą wygodę, ma być możliwość dopełnienia formalności meldunkowych przez ustanowionego pełnomocnika. Przy zgłaszaniu meldunku nie będzie już konieczne zgłaszanie takich rzeczy jak wykształcenie, obowiązek wojskowy czy przedkładanie książeczki wojskowej.

Co istotne z rokiem 2013 znikną kary dla obywateli PL i UE, którzy nie dopełnili obowiązku meldunkowego. Od stycznia 2013 roku obowiązek zgłoszenia wyjazdu za granicę na dłużej niż 3 miesiące zostanie ograniczony jedynie do wyjazdów dłuższych niż 6 miesięcy.

To nie koniec zmian. Projekt ustawy zakłada, że do roku 2015 mają zostać utworzone nowe dowody osobiste w formie elektronicznej, dzięki czemu do rejestru bezpośredni dostęp będą miały urzędy gmin oraz w wyniku tej zmiany obywatel będzie mógł złożyć wniosek o wydanie dowodu osobistego w dowolnej gminie na terenie całego kraju, niezależnie od miejsca aktualnego zamieszkania. W projekcie zrezygnowano od 1 stycznia 2015 r. z zamieszczania adresu zameldowania w dowodzie osobistym, w wyniku czego nie potrzebne będzie zmienianie dowodu po zmianie miejsca zamieszkania.


Porady prawne przez internet - szybka i niedroga pomoc prawnika online.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Udostępnianie akt w postępowaniu administracyjnym

Udostępnianie akt w postępowaniu administracyjnym


Autor: anna bobak


Kodeks postępowania administracyjnego mówi, iż strona postępowania administracyjnego ma prawo wglądu w akta sprawy oraz prawo do sporządzenia z nich notatek, kopii lub odpisów.


Zgodnie z kodeksem stronami są osoby, których interesy prawne lub obowiązki dotyczą postępowania oraz osoby, które żądają czynności organu z uwagi na ich interes prawny lub ich obowiązek. Należy pamiętać, że prawo to przysługuje także po tym jak postępowanie zostanie zakończone. Ponadto prawo do żądania udostępnienia akt ma organizacja społeczna, która została dopuszczone do postępowania oraz prokurator uczestniczący w postępowaniu administracyjnym.

Co do żądań, strony mogą przede wszystkim wnosić o wgląd do akt sprawy, w której brały udział. Naturalnie strona, której umożliwiono wgląd do akt sprawy, może z udostępnianych akt sporządzić notatkę, kopię oraz odpis. Konieczne jest wyraźne życzenie strony. Tylko w sytuacji, gdy jest to uzasadnione ważnym interesem strony, strona może zażądać uwierzytelnienia sporządzonych przez siebie odpisów czy też kopii z akt sprawy, a nawet wydania jej z akt sprawy uwierzytelnionych odpisów.

Kiedy nie przysługuje wgląd do akt

Prawo do wglądu w akta sprawy nie przysługuje stronie w przypadku akt zawierających informacje niejawne o klauzuli tajności „tajne” lub „ściśle tajne”.

Strona nie będzie mieć również dostępu do akt, które organ administracji publicznej wyłączy ze względu na ważny interes państwowy. Interes państwowy w tym przypadku przewyższa interes strony.

Na odmowę umożliwienia stronie przeglądania akt sprawy, sporządzania z nich notatek, kopii i odpisów, uwierzytelnienia takich kopii i odpisów lub wydania uwierzytelnionych odpisów następuje w drodze postanowienia, przysługuje zażalenie a w razie odmowy zażalenie odwołanie do sądu administracyjnego.


Prawo administracyjne - bezpłatne porady udostępniane przez portal prawny e-prawnik.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

„Przykłady” Biuletyn Informacji Publicznej? - Szpital w Grudziądzu

„Przykłady” Biuletyn Informacji Publicznej? - Szpital w Grudziądzu


Autor: Remigiusz Żurawski


Ustawa i rozporządzenia nie ukierunkowują w sposób jednoznaczny informacji, jakie muszą być zawarte w Biuletynie Informacji Publicznej, w ustawie jest mowa o podmiotach, które w myśl w art. 4, obowiązane są do udostępniania w Biuletynie Informacji Publicznej informacji publicznych, o których mowa w art. 6.


Od czasu założenia BiP, czyli od 2009 roku do dnia dzisiejszego, na stronie Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. dr. Wł. Biegańskiego – o czym świadczy data założenia – niewiele można było oglądać do tego roku. Statut szpitala z dnia 27 kwietnia 2005 r. wprowadzono dopiero 11 marca 2011 roku, a jedynym uzupełnianym na bieżąco dokumentem – po za adresem – był Regulamin Porządkowy placówki.

Nie ma możliwości znalezienia na stronie szpitalnego BiP informacji o przetargach, finansach, zatrudnieniu, ani innych zwyczajowo umieszczanych informacji zamieszczanych przez tego typu placówki.

Dla przykładu możemy tu podać BiP Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu, w którym zmiany dokonywane są na bieżąco. BiP innego regionalnego szpitala Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy to jeszcze lepszy przykład tego jak obowiązkowo musi wyglądać Biuletyn Informacji Publicznej. Na tle innych podobnych podmiotów naszego regionu BiP szpitala w Grudziądzu wygląda nie tylko bardzo ubogo, ale wręcz nie istnieje wcale. Jeszcze do lutego 2011 nie dokonano tam ani jednego wpisu, od czasu powstania biuletyny w 2009 roku, a przynajmniej nie ma informacji o takich wpisach na stronie, co powinno być wykazane w wykazie zmian i osób odpowiedzialnych za nie.

Prowadzenie Biuletynów reguluje w sposób ogólny Ustawa o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. Szczegółowy zakres zawartości biuletynu reguluje Rozporządzenie z dnia 18 stycznia 2007 r. w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej. Określa ono (&8) elementy jakie musi zawierać strona są nimi w szczególności:

- logo (znak graficzny) BIP, umieszczone w górnej części strony;

- adres redakcji strony głównej BIP;

- imię i nazwisko, numer telefonu, numer telefaksu i adres poczty elektronicznej co najmniej jednej z osób redagujących stronę główną BIP;

- instrukcję korzystania z BIP;

- spis podmiotów;

- menu przedmiotowe;

- informacje o podmiotach (w szczególności URL strony podmiotowej BIP) prowadzących strony podmiotowe BIP;

- moduł wyszukujący.

Strona szpitala w Grudziądzu spełnia powyższe wymagania, podobnie jak system, na którym jest oparta.

Ustawa i rozporządzenia nie ukierunkowują w sposób jednoznaczny informacji, jakie muszą być zawarte w biuletynie, w ustawie jest mowa o podmiotach, które w myśl w art. 4 ust. 1 i 2, obowiązane są do udostępniania w Biuletynie Informacji Publicznej informacji publicznych, o których mowa w art. 6 ust. 1 pkt 1-3, pkt 4 lit. a) tiret drugie, lit. c) i d) i pkt 5.

Podmiotami tymi są organy władzy publicznej, organy samorządów gospodarczych i zawodowych, które nie są zdefiniowane jednoznacznie, ale uważa się za nie przykładowo: samorządy ogólne (zwany przemysłowo - handlowy) jak izba gospodarcza, samorządy rzemieślnicze, samorządy niektórych przedsiębiorców, a także inne podmioty wymienione w ustawach.

Podmioty te mają obowiązek nie tylko udostępniać informacje publiczne w przypadku zapytania, ale także ich publikację w pewnym zakresie na stronach BiP. Obowiązkowymi pozycjami tych instytucji są informacje o polityce wewnętrznej i zagranicznej, podmiotach, o których mowa w art. 4 ust. 1, w tym o: statusie prawnym lub formie prawnej, organizacji, przedmiocie działalności i kompetencjach, organach i osobach sprawujących w nich funkcje i ich kompetencjach, strukturze własnościowej podmiotów, o których mowa w art. 4 ust. 1 pkt 3-5, majątku, którym dysponują, zasadach funkcjonowania podmiotów, o których mowa w art. 4 ust. 1, w tym o: trybie działania władz publicznych i ich jednostek organizacyjnych, trybie działania państwowych osób prawnych i osób prawnych samorządu terytorialnego w zakresie wykonywania zadań publicznych i ich działalności w ramach gospodarki budżetowej i pozabudżetowej, sposobach stanowienia aktów publicznoprawnych, sposobach przyjmowania i załatwiania spraw, stanie przyjmowanych spraw, kolejności ich załatwiania lub rozstrzygania, prowadzonych rejestrach, ewidencjach i archiwach oraz o sposobach i zasadach udostępniania danych w nich zawartych, naborze kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska, w zakresie określonym w przepisach odrębnych, konkursie na wyższe stanowisko w służbie cywilnej, w zakresie określonym w przepisach odrębnych,

Kolejną grupę obowiązkowych informacji tworzą dane publiczne, w tym: treść i postać dokumentów urzędowych, w szczególności treść aktów administracyjnych i innych rozstrzygnięć, dokumentacja przebiegu i efektów kontroli oraz wystąpienia, stanowiska, wnioski i opinie podmiotów ją przeprowadzających. Do grupy tej zaliczają się również treści innych wystąpień i ocen dokonywanych przez organy władzy publicznej, informacje o stanie państwa, samorządów i ich jednostek organizacyjnych,

Również dane o majątku publicznym, w tym o: majątku Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych, w szczególności zwracając uwagę na majątek jednostek samorządu terytorialnego oraz samorządów zawodowych i gospodarczych oraz majątku osób prawnych samorządu terytorialnego, a także kas chorych, majątek podmiotów, o których mowa w art. 4 ust. 1 pkt 5, pochodzącym z zadysponowania majątkiem, o którym mowa w lit. a)-c), oraz pożytkach z tego majątku i jego obciążeniach, dochody i straty spółek handlowych, w których podmioty, o których mowa w lit. a)-c), mają pozycję dominującą w rozumieniu przepisów Kodeksu spółek handlowych, oraz dysponowaniu tymi dochodami i sposobie pokrywania strat, długach publicznych, pomocy publicznej, ciężarach publicznych.

Część z powyższych – określonych ustawowo obowiązków spoczywa na właścicielu szpitala w Grudziądzu, który powinien zamieszczać informacje w zakresie określonym ustawowo, który został wymieniony, jako zakres obowiązkowy. Gdzie uzyskać takie porady prawne, które dały by odpowiedź? tego ustawy nie przewidują, panuje pewiem bezwład w tym zakresie.

Obowiązane do udostępniania informacji publicznej są także podmioty reprezentujące państwowe osoby prawne albo osoby prawne samorządu terytorialnego oraz podmioty reprezentujące inne państwowe jednostki organizacyjne albo jednostki organizacyjne samorządu terytorialnego, w tym także Szpitale, które są w tym wypadku publicznymi zakładami opieki zdrowotnej,

Część z wymienionych informacji znajduje się od niedawna – luty tego roku – na stronach BiP Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. dr. Wł. Biegańskiego w Grudziądzu. Są nimi przykładowo zawarte w Regulaminie Porządkowym struktura organizacyjna szpitala. Jednak do niedawna nie znajdowały się w nim nawet podstawowe informacje, jakie muszą być zawarte takie jak: status prawnym lub forma prawna, organizacja, przedmiot działalności i kompetencje, organy i osoby sprawujące w niej funkcje i ich kompetencje, struktura własnościowej podmiotów, majątku, informacje sposobach przyjmowania i załatwiania spraw; informacje o prowadzonych rejestrach, ewidencjach i archiwach oraz o sposobach i zasadach udostępniania danych w nich zawartych, treści aktów administracyjnych.

Nadal na stronie ma informacji takich jak: struktura i majątek, dane finansowe. Do niedawna BiP Grudziądzkiego szpitala świecił pustkami, nie było w nim nic prócz danych teleadresowych. Do dnia dzisiejszego trudno mówić o wypełnieniu tych danych w prawidłowy sposób. Chociaż trudno jest zarzucić całkowitą niekompetencję, która jednak historycznie sięga 2009 roku, od kiedy to nic się w BiP szpitalnym nie działo.

Regionalne fora tematyczne poruszały ten temat kilka razy jednak nie trafił on do osób odpowiedzialnych za prowadzenie BiP w szpitalu, albo argumenty prezentowane w wypowiedziach nie podzielały władze szpitala i osoby odpowiedzialne za BiP.

Ustawodawca przewidział kary za nieprowadzenie Biuletynu Informacji Publicznej. Co grozi jednostce publicznej, która na czas nie będzie posiadała własnego Biuletynu Informacji Publicznej? Zgodnie z art. 23 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej każdy, kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Pytanie, kto powinien zgłosić takie zaniedbania? Obywatele? Podmiot nadrzędny? Właściciel? W realiach i praktyce jest wiele takich podmiotów, które mimo obowiązku nie prowadzą w sposób należyty BiP. Jednak aż trudno uwierzyć, by w ciągu ostatnich lat nic się nie działo w Regionalnym Szpitalu Specjalistycznym im. dr. Wł. Biegańskiego. Nie zakupiono nic ze środków publicznych? Nie ogłaszano przetargów? Aż wierzyć się nie chce. Uzyskiwanie podstawowych informacji w sposób korespondencyjny jest dla zwykłego obywatela uciążliwe, chociaż informacje korespondencyjne itp., są oczywiście dla pacjentów dostępne.

Publikacja danych publicznych leży w interesie publicznym, zaspokaja potrzeby obywateli i ich wspólnot, wspiera rozwój społeczeństwa obywatelskiego lub przyczynia się do polepszenia działalności podmiotu udostępniającego informacje.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zakup kradzionego samochodu cz. 2 – jak odzyskać pieniądze.

Zakup kradzionego samochodu cz. 2 – jak odzyskać pieniądze.


Autor: Ernest Mocarski


Druga część artykułu zatytułowanego "Zakup kradzionego samochodu"o ile w pierwszej części przedstawiłem Państwu głównie aspekty karne związane z kupnem kradzionego samochodu, w tej części postaram się przedstawić Państwu instytucje prawa cywilnego, które mogą pomóc Państwu w odzyskaniu utraconych pieniędzy wydanych na kupno kradzionego auta.


W drugiej części wpisu odnośnie kupna kradzionego samochodu odpowiem na zadane pytanie nr 2 znajdujące się w cz. 1 wpisu tj.: Co z moim samochodem oraz wydanymi pieniędzmi w sytuacji, gdy okaże się, że był to samochód pochodzący z przestępstwa? Tutaj rozwiązań jest kilka zależnie od:

  • sytuacji i okresu od zakupu auta, po jakim zorientowaliśmy się, że samochód pochodzi z przestępstwa oraz
  • samego faktu skazania nas za wymienione w części pierwszej przestępstwo paserstwa lub też nie.

Co do zasady o bycie skradzionego samochodu będzie decydował Sąd prawomocnym wyrokiem. W przypadku skazania osoby, którą oskarżono o paserstwo Sąd na podstawie art. 44 § 1 k.k. orzeknie o przepadku danego samochodu na rzecz Skarbu Państwa, jednakże jeżeli Sąd ma wiedzę odnośnie osoby, która była „prawowitym” właścicielem samochodu to na podstawie art. 44 § 5 k.k. nie orzeknie przepadku, a samochód zostanie zwrócony właścicielowi, któremu skradziono auto.

W przypadku, gdy od nabycia skradzionego samochodu upłynęło trzy lata zgodnie z kodeksem cywilnym przysługuje nam ochrona, jako nabywcy pojazdu. Zgodnie z art. 169 § 2 k.c. przedmiotowy samochód stanie się naszą własnością, jeżeli od chwili utraty przez poprzedniego właściciela upłynął okres 3 lat.

Dodatkowo musimy być nabywcą pojazdu w tak zwanej dobrej wierze, czyli nie możemy wiedzieć, iż przedmiotowy samochód był kradziony. W przypadku, gdy w tym trzyletnim okresie nastąpiło kilkakrotne zbycie rzeczy skradzionej (np. samochód parę razy zmieniał właściciela) to jego nabywca w dobrej wierze nabywa własność tylko wtedy, gdy wszyscy pozostali nabywcy również byli osobami posiadającymi dobrą wiarę (chodź, co do ostatniego aspektu w doktrynie istnieją różne stanowiska). W każdym razie, gdy posiadamy samochód od 3 lat i wiemy, że nabywaliśmy go w przekonaniu, iż kupujemy samochód bez wad prawnych (niekradziony) to możemy dochodzić własności tego samochodu.

Na drodze postępowania cywilnego możemy dochodzić jeszcze kilku roszczeń w zależności od pewnych okoliczności faktycznych.

W przypadku, gdy byliśmy posiadaczami ubezpieczenia Auto Casco możemy zwrócić się do Ubezpieczyciela o wypłatę odszkodowania, a w przypadku odmowy skierować sprawę na drogę procesu cywilnego. Warto w tym miejscu podkreślić, iż bardzo często w OWU (Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia) ubezpieczyciele zawierają zapis, iż nie ponoszą odpowiedzialności za szkody, będące następstwem zdarzeń w pojazdach nielegalnie wprowadzanych na obszar Wspólnoty Europejskiej, Rzeczypospolitej Polskiej wówczas, gdy ubezpieczający posiada wiedze o fakcie nielegalnego wprowadzenia pojazdu na obszar celny Wspólnoty Europejskiej. Tutaj ponownie będziemy zobowiązani do udowodnienia swojej dobrej wiary. Zapisy zawarte przez Ubezpieczyciela mogą być różne, dlatego też przed zawarciem ubezpieczenia AC warto jest dokładnie zapoznać się z jego zapisami pod kątem kupna skradzionego samochodu.

Kolejnym uprawnieniem, które nam przysługuje w przypadku zakupu używanego samochodu pochodzącego z przestępstwa jest skorzystanie z tak zwanej rękojmi za wady prawne rzeczy sprzedanej. By móc skorzystać z ww. uprawnienia musimy mieć wiedzę odnośnie osoby, która nam sprzedała samochód. W praktyce może się zdarzyć, że nabyliśmy samochód w Niemczech od osoby, której później namierzenie będzie dla nas praktycznie niemożliwe. Przedmiotowe roszczenie będzie nam przysługiwało również w stosunku do właściciela komisu, w którym nabyliśmy skradzione auto.

Rękojmia jest to odpowiedzialność sprzedawcy za wady prawne samochodu. Kodeks cywilny reguluje dwa rodzaj wad:

  1. Wady fizyczne;
  2. Wady prawne;

Wada fizyczna zgodnie z art. art. 5561 § 1 k.c. polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową, np., gdy sprzedawca zapewnia nas, że samochód posiada automatyczną klimatyzację, a w rzeczywistości w ogóle takowej nie posiada.

Wada prawna zgodnie z art. 5563 k.c. ma miejsce wtedy, gdy rzecz sprzedana stanowi własność osoby trzeciej (przypadek naszej kradzieży auta) albo, jeżeli jest obciążona prawem os. trzeciej.

Przy dochodzeniu swoich praw z tytułu wady prawnej bardzo ważne jest zachowanie przewidzianych terminów. Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady prawne rzeczy można wykonać od dnia, w którym dowiedzieliśmy się o istnieniu przedmiotowej wady (np. gdy Policja nam oświadczyła, że samochód jest kradziony i go zabezpieczyła). Swoich praw należy dochodzić w terminie w terminie 1 roku, a gdy kupujący jest konsumentem, (czyli co do zasady osobą fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą) okres ten wynosi 2 lata.

Uprawnienia przysługujące kupującemu to m.in.:

– prawo żądania zwrotu ceny pojazdu;

– prawo odstąpienia od umowy sprzedaży;

– prawo dochodzenia zwrotu zapłaconej ceny pojazdu;

– prawo żądania naprawienia szkody.

Dodatkowo warto podkreślić, iż warunkiem odpowiedzialności sprzedawcy jest to, że kupujący nie miał wiedzy odnośnie istnienia wady w momencie zakupu, czyli nie wiedział, iż kupowany samochód jest kradziony.

Podsumowując w przypadku uzyskania informacji, iż nasz samochód pochodzi z przestępstwa istnieje klika możliwości, które dają nam szansę, czasami zaledwie jej cień na odzyskanie, chociaż utraconych pieniędzy.


adwokat

Ernest Mocarski

www.ernestmocarski.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kupno kradzionego samochodu.

Kupno kradzionego samochodu.


Autor: Ernest Mocarski


Przedmiotowy artykuł opisuje konsekwencje, jakie mogą nas spotkać w przypadku kupna kradzionego auta i to konsekwencje zarówno w prawie cywilnym, jak i karnym. Dodatkowo mogą Państwo wyczytać, jakie działania podjąć, aby ochronić swoją osobę przed odpowiedzialnością karną oraz jak odzyskać stracone pieniądze.


Kupno kradzionego samochodu.

Odkładałeś pieniądze i wreszcie masz, kupiłeś używany samochód w dobrym stanie, może z komisu, może na giełdzie w Niemczech, jest ten wymarzony BMW, AUDI, kilka sekund i jest stówa na liczniku, jeździsz kilka miesięcy wszystko „gra i buczy”, aż tu nagle rutynowa kontrola przez Policję i okazuje się, że Twój samochód jest samochodem pochodzącym z przestępstwa kradzieży…………………………………. i co teraz??

Powyższa sytuacja zdarza się, co raz częściej, według statystyk Policji w 2015 r. w Polsce skradziono 12.634,00 (słownie: dwanaście tysięcy sześćset trzydzieści cztery) samochodów. Z czego duża część została następnie sprzedana zarówno na rynku polskim, jak i rynkach zagranicznych.

Po uzyskaniu informacji, iż jesteśmy właścicielami skradzionego samochodu pojawiają nam się dwie myśli:

  • Czy mogę mieć problemy z prawem przez to, że kupiłem skradziony samochód?
  • Co teraz z moim samochodem i moimi wydanymi pieniędzmi?

W przedmiotowym wpisie zajmę się odpowiedzią na pytanie nr 1., oraz wskaże, jakie czynności podjąć, aby nie kupić skradzionego samochodu, a już na pewno nie ponieść odpowiedzialności karnej za jego kupno. W kolejnym wpisie odpowiem natomiast na pytanie nr 2.

Po pierwsze, jeżeli sami dowiedzieliśmy się o fakcie, iż nas samochód jest kradziony należy zgłosić przedmiotowy fakt, jak najszybciej Policji, która podejmie odpowiednie środki, w tym środki prawne. Niestety musimy być gotowi, iż przedmiotowy samochód zostanie nam zabrany, a my zostaniemy zaproszeni na komisariat celem przedstawienia okoliczności zakupu. Do ww. środków podjętych przez Policję należeć będzie m.in. uznanie samochodu, jako dowodu rzeczowego w sprawie oraz przechowanie go osobie godnej zaufania, co w praktyce oznacza pozostawienie go na parkingu policyjnym.

Przechodząc do konkretów, w sytuacji zakupu kradzionego samochodu możemy zostać posądzeni o popełnienie przestępstwa paserstwa. Polski kodeks karny wyróżnia dwa typy paserstwa tj.:

  • Paserstwo umyślne z art. 291 § 1 k.k.;
  • Paserstwo nieumyślne z art. 292 § 2 k.k.

Paserstwo umyślne ma miejsce wtedy, kiedy sprawca miał świadomość, wiedzę o tym, że nabywany pojazd pochodzi z czynu zabronionego np. z przestępstwa kradzieży albo uświadamiał sobie ww. możliwość lub godził się na nią.

Oznacza to, że aby odpowiadać za paserstwo umyślne należy na pewnej płaszczyźnie świadomości wiedzieć, iż przedmiotowy samochód pochodzi z kradzieży. W takim przypadku sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Biorąc pod uwagę powyższe, należy zauważyć, że przeciętny, porządny obywatel, który zakupił samochód nie mając wiedzy odnośnie okoliczności, iż przedmiotowy samochód pochodzi z kradzieży nie będzie ponosił odpowiedzialności za paserstwo umyślne, – więc proszę się nie martwić ww. aspektem.

Niestety albo stety polski ustawodawca przewidział również odpowiedzialność karną za paserstwo nieumyślne. Paserstwo nieumyślne ma miejsce wtedy, kiedy nabywca samochodu nie wie, że samochód pochodzi z czynu zabronionego, ani nie godzi się na to, żeby samochód pochodził z przestępstwa, ale na podstawie towarzyszących okoliczności nabywca samochodu powinien i może przypuszczać, że dany pojazd pochodzi z przestępstwa. Przy pewnych okolicznościach oraz intensywnych działaniach oskarżyciela – prokuratora bardzo możliwym jest, że osoba, która nie miała pojęcia o tym, że nabywa kradziony samochód może zostać oskarżona o popełnienie przestępstwa z art. 292 § 2 k.k. tj. paserstwa nieumyślnego, za które grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Do ww. okoliczności towarzyszącym nabyciu samochodu można uznać:

– nabycie pojazdu w podejrzanych okolicznościach;

– nabycie pojazdu po cenie rażąco niskiej od rynkowej;

– nabycie pojazdu, gdy widocznie są liczne przeróbki;

– sprzedawca pojazdu nie posiada pełnej dokumentacji.

Jest to odpowiedzialność na podstawie pewnej lekkomyślności osoby nabywającej pojazd, aby więc uniknąć odpowiedzialności za nieumyślne paserstwo należy dokonać działań polegających na podjęciu należytej staranności przy zakupie auta.

Po pierwsze warto sprawdzić numer VIN z dowodu z numerem wybitym na nadwoziu. Numer VIN to ciąg 17 znaków.

Warto również dokładnie obejrzeć dowód rejestracyjny, zwrócić w szczególności uwagę na wszystkiego rodzaju skreślenia, przekreślenia.

Bardzo dobrym sposobem jest poproszenie sprzedającego, aby podjechał z nami na komisariat celem sprawdzenia numeru VIN, jeżeli sprzedający odmówi powinna nam się zapalić czerwona lampka.

Niestety samo zadzwonienie na komisariat Policji nie wystarczy, ponieważ Policja sprawdzi nam nr VIN dopiero po przyjeździe autem pod komisariat, celem możliwości natychmiastowego jego zabezpieczenia, jeżeli dany samochód byłby kradziony. Tak na marginesie warto dodać, że kupując samochód należy również sprawdzić, czy pojazd nie jest obciążony zastawem rejestrowym. Ważnym elementem jest również zawarcie odpowiedniej umowy sprzedaży samochodu, zawierającej m.in. oświadczenie sprzedającego odnośnie stanu technicznego auta.

Powyższe czynności może nie zabezpieczą Państwa w 100 % przed nabyciem kradzionego samochodu, ale zapewne zabezpieczą Państwa przed poniesieniem odpowiedzialności karnej za przestępstwo paserstwa, w tym paserstwa nieumyślnego.

Podsumowując przy kupnie samochodu należy zachować odpowiednią ostrożność i kierować się zasadą ograniczonego zaufania w stosunku do sprzedającego.

Część druga już wkrótce !!!


www.ernestmocarski.pl

adwokat

Ernest Mocarski

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co to jest polisolokata?

Co to jest polisolokata?


Autor: Barbara Lisowska


Jak najlepiej zainwestować zaoszczędzone pieniądze? Jeśli udasz się do jakiegokolwiek towarzystwa ubezpieczeniowego czy banku, prawdopodobnie usłyszysz taką samą odpowiedź: „polisolokaty”.


Na początek warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest polisolokata. Produkt ten bowiem przez długi czas był bardzo atrakcyjny dla każdego, kto szukał połączenia lokaty z polisą ubezpieczeniową. Trzeba jednak wiedzieć, że polisolokata nie jest tak wspaniałym rozwiązaniem, jak mogłoby się z początku wydawać. Przeczytaj wszystko, co powinieneś wiedzieć o tym produkcie.

Z czym wiąże się otworzenie polisolokaty?

Na samym początku warto pamiętać, że suma ubezpieczenia ponoszona przez klienta jest bardzo mała. W rzeczywistości ustanawiana jest jedynie po to, by polisolokata z perspektywy prawa miała właściwości polisy. Niestety część „ubezpieczenia”, mimo że widniejąca na twoim rachunku, w rzeczywistości będzie dla ciebie całkowicie niedostępna. Nawet jeśli przytrafi ci się trudna i nieoczekiwana sytuacja życiowa, taka jak nagłe leczenie czy wypadek, środki z polisolokaty są niemożliwe do pobrania.

Ponadto, doradcy ubezpieczeniowi nie wspomną o wiążącym się z tym produktem ryzykiem inwestycyjnym. Dodatkowo polisolokaty równają się z zagrożeniem ponoszenia opłat likwidacyjnych, które czasami mogą wynosić do 100% zainwestowanych środków.

Jak wygląda zamknięcie polisolokaty?

Jak zatem widzisz, otworzenie polisolokaty nie jest tak korzystnym rozwiązaniem, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy już posiadasz taki produkt? Zamknięcie polisolokaty jest zadaniem dość długotrwałym i trudnym, dlatego już na samym początku warto poświęcić go specjalistom z kancelarii adwokackiej.

Profesjonaliści fachowo zajmą się analizą twojej sytuacji, negocjacjami z towarzystwem ubezpieczeniowym oraz, jeśli będzie trzeba, oddają sprawę do sądu. Dzięki temu będziesz miał pewność, że zamknięcie polisolokaty przebiegnie sprawnie i zakończy się sukcesem.


Źródło: Oplatylikwidacyjne24.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dochodzenie przez firmy windykacyjne przedawnionych długów

Dochodzenie przez firmy windykacyjne przedawnionych długów


Autor: Sebastian Kardas


Rynek wierzytelności w Polsce ma się naprawdę znakomicie – można nawet powiedzieć, że obecnie stał się on prawdziwą żyłą złota.


Akcje spółek zajmujących się windykacją raz po raz przynoszą znaczne zyski dla inwestorów (dość powiedzieć, że potentat, KRUK S.A., w przeciągu ostatniego roku zyskał na giełdzie 60,22%, a w przeciągu 5 lat – 330,14%) co bezpośrednio przekłada się na rozwój całej branży. Nie oznacza to jednak, że dłużnicy muszą opłacać każdy rachunek i reagować na każde wezwanie, jakie wyślą windykatorzy. Nierzadko bowiem zdarza się, że dłużnik może uniknąć spłacenia długu podnosząc zarzut przedawnienia.

Na początek warto wyjaśnić, czym jest przedawnienie i związany z nim zarzut, którym może ratować się dłużnik. Sam bowiem fakt, iż windykator dochodzi istniejącego długu, w którym minął już termin przedawnienia, nie oznacza ani stosowania przez niego praktyk niezgodnych z prawem ani nawet prób wyłudzenia pieniędzy od dłużnika. Jest to działanie jak najbardziej dopuszczalne. Na temat przedawnienia krąży wiele mitów i legend, które wynikają z braku wiedzy uprawnionych. Taki brak świadomości jest wykorzystywany przez windykatorów, którzy chcą zarobić jak najwięcej.

Przede wszystkim należy pamiętać, iż przedawnienie wierzytelności nie oznacza, że on przestaje istnieć. Zgodnie z treścią art. 117 § 2 Kodeksu Cywilnego (dalej KC.) konsekwencją przedawnienia roszczenia jest bowiem możliwość uchylenia się od jego zaspokojenia. Wierzytelność istnieje dalej w obrocie prawnym, natomiast nie może być ona dochodzona i egzekwowana przy udziale przymusu państwowego. W takim wypadku dłużnik nie może być przymuszony do spłaty długu, którego domaga się wierzyciel. Upraszczając, wierzyciel może prosić, ale dłużnik nie musi się do tego nawet ustosunkować. Drugą, często pomijaną kwestią jest to, że mimo, iż przedawnienie następuje z mocy prawa, to sądy nie kontrolują tej kwestii. By skutecznie uchylić się od spełnienia świadczenia na mocy przedawnienia, konieczne jest podniesienie go w formie zarzutu. Oznacza to, że dłużnik musi zakomunikować to, że doszło do przedawnienia i to, że z niego korzysta. Można przekazać tę informację wierzycielowi. Jeżeli mimo to zdecyduje się on na pozew o zapłatę, do podniesienie zarzutu przedawnienia przed sądem doprowadzi do umorzenia tego postępowania.

Windykatorzy, co oczywiste, mają pełną świadomość tego, co oznacza i w jaki sposób dokonuje się przedawnienie długu. Dlatego też stosują zabiegi, które mają danego dłużnika doprowadzić do zrzeczenia się zarzutu przedawnienia. Nie są to jednak zabiegi takie, jak miało to miejsce jeszcze kilkanaście lat temu, tj. stosowanie rozwiązań siłowych lub stalkingu. Dziś windykacja wygląda zupełnie inaczej, a całą sprawę załatwia się w sposób pozornie przyjazny dla dłużnika, który z radością spłaca długi po terminie przedawnienia z myślą, że ktoś go nareszcie zrozumiał.

Na początku należy pamiętać, że dłużnik ma prawo, jednak dopiero po upływie terminu przedawnienia, zrzec się korzystania z zarzutu przedawnienia, co w konsekwencji sprawia, że jego bieg rozpoczyna się od nowa. Tutaj należy zaznaczyć bardzo ważną kwestię, mianowicie zrzeczenie się korzystania z zarzutu przedawnienia nie musi przybierać formy pisemnej i podlega rygorom zwyczajnego oświadczenia woli. Oznacza to, iż stosuje się w tym przypadku art. 60 k.c., zgodnie z którym wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, a więc np. poprzez dokonanie wpłaty na poczet przedawnionego długu (choć tutaj sprawa jest dyskusyjna) lub poinformowanie konsultanta w rozmowie telefonicznej o zrzeczeniu się zarzutu przedawnienia. Firmy windykacyjne doskonale zdają sobie z tego sprawę i potrafią z tego korzystać. Dzieje się to, zwykle, na kilka sposobów.

Pierwszym działaniem firm windykacyjnych, następującym po przejęciu danej wierzytelności, jest przesłanie listu, w którym informuje się dłużnika o dokonanej cesji i zachęca do kontaktu w celu „dogadania się” w sprawie spłaty zadłużenia (czasem nawet wysyłana jest propozycja zawarcia ugody, która, co oczywiste, zawiera klauzulę zrzeczenia się korzystania z zarzutu przedawnienia). Informacja taka jest obowiązkiem nowego wierzyciela, i wynika nie tylko z obowiązków dotyczących samej skuteczności przeniesienia wierzytelności, ale także z obowiązków informacyjnych wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych. W takiej sytuacji dłużnik zyskuje ważną wiedzę, ma bowiem świadomość kto stał się jego wierzycielem i kto będzie w dalszym ciągu dochodził spłaty wierzytelności. Zaleca się jednak, by na listy takie nie reagować wcale, lub, w liście zwrotnym, poinformować wierzyciela, iż minął już termin przedawnienia (jeśli rzeczywiście minął), a ewentualne wniesienie sprawy do sądu będzie skutkowało podniesieniem zarzutu przedawnienia. Windykatorzy zwykle nie reagują na takie listy i dalej wzywają do zapłaty, niemniej wysłanie informacji przez dłużnika, że ten jest świadom przedawnienia i z niego korzysta, z miejsca polepsza jego sytuację w sądzie. Nie można bowiem bronić skutecznie argumentu, że dłużnik zgodził się na „ugodę” poprzez odpowiedź na list, skoro w liście poinformował o przedawnieniu.

Kolejnym krokiem windykacji jest najczęściej próba kontaktu telefonicznego. Oczywiście, na początku każdej rozmowy dłużnik jest informowany, iż ta jest nagrywana, a następnie rozpoczynają się próby uzyskania od dłużnika „uznania długu” i zrzeczenia się korzystania z zarzutu przedawnienia. Technik jest całe mnóstwo, dlatego najlepszym sposobem jest… niepodejmowanie rozmowy w ogóle. Doświadczenie pokazuje, iż najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem pozbycia się dzwoniącego akwizytora (co z resztą tyczy się nie tylko windykacji) jest niewyrażenie zgody na nagrywanie rozmowy. W większości przypadków dzwoniący odpuści, bowiem najczęściej nie ma on fizycznej możliwości wyłączenia nagrywania danej rozmowy. Możliwy jest jeszcze jeden scenariusz – mianowicie odmowa prowadzenia rozmowy, jednak tutaj należy być ostrożnym, bowiem świetnie przeszkolony „telefonista” wie, jak ma się zachować. Nie warto jednak wdawać się w polemikę dot. wymagalności roszczenia, przedawnienia etc. Łatwo bowiem popełnić w takiej rozmowie błąd, który będzie bezwzględnie wykorzystany w sądzie.

Trzecim krokiem dzisiejszej windykacji jest skierowanie sprawy do windykacji bezpośredniej. Tutaj również należy być bardzo ostrożnym. Windykator bezpośredni nie przedstawi się bowiem na korytarzu w bloku lub przed płotem, a poprosi o wpuszczenie go do domu czy biura. Najlepiej, co oczywiste, odmówić wpuszczenia takiej osoby do środka i odmówić rozmowy. Jeśli jednak windykator znajdzie się już w środku, to nadal dłużnik ma prawo go wyprosić, a on nie może się temu sprzeciwić (byłoby to, przedstawiając sprawę w dużym uproszczeniu, karalne naruszenie miru domowego). Również i w tym miejscu nie należy podejmować polemiki z kwestią wymagalności roszczenia, nie należy także nic podpisywać ani, tym bardziej, nie wpłacać pieniędzy (na co często windykatorzy bezpośredni naciskają).

Czy to oznacza, że nie należy w ogóle kontaktować się z firmą windykacyjną i prowadzić z nią rozmów? Jeśli dług jest przedawniony to oczywiście – nie należy. Koniecznie jednak trzeba kontrolować przychodzącą pocztę i czytać każdy list. W pewnym bowiem momencie zostanie dostarczony listem nakaz zapłaty (wydany przez tzw. e-sąd) lub informacja o wniesieniu pozwu o zapłatę. W takiej sytuacji należy w piśmie procesowym skierowanym do sądu albo odpowiedzi na pozew podnieść zarzut przedawnienia i to już na samym początku postępowania. Często zdarza się, że firma windykacyjna w momencie podniesienia zarzutu przedawnienia wycofa pozew, bo wie, że roszczenie jest w takiej sytuacji bezzasadne i prowadząc sprawę dalej naraża się na przegraną oraz związaną z nią koniecznością ponoszenia kosztów sądowych i utratą wizerunku – w takim wypadku należy dopilnować, by w przypadku złożenia kolejnego pozwu po raz kolejny podnieść zarzut przedawnienia.

Cała problematyka brzmi dość prosto, jednak w praktyce można spotkać wiele komplikacji, zarówno związanych z liczeniem terminów przedawnienia jak i korzystania z jego dobrodziejstwa. Firmy windykacyjne stosują również rozmaite techniki handlowe, którymi usiłują skusić dłużnika do zawarcia ugody i rozpoczęcia spłat, najczęściej przybierając maskę dobrotliwego pomocnika, który chce tylko pomóc dłużnikowi wydostać się z problemów takich, jak istniejące zadłużenie. Nie wolno jednak dać się zwieść. Należy pamiętać, iż w przypadku zbyt częstych kontaktów ze strony przedstawicieli firm windykacyjnych lub w przypadku prób zastraszania, wymuszania, stosowania przemocy (czy to słownej czy fizycznej), stosowania technik takich jak wykonywanie połączeń telefonicznych o bardzo późnej lub wczesnej porze dnia zawsze można zwrócić się o pomoc na Policję lub do Prokuratury. Stosowanie takich środków jest bowiem bezwzględnie zabronione i może nawet stanowić czyn karalny (tj. tzw. stalking).


W razie pytań, polecam porady prawne online lub adwokat chrzanow.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 18 października 2016

Udziały w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością

Udziały w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością


Autor: Barbara Lisowska


Cechą znamienną funkcjonowania spółki z o.o. jest posiadanie przez nią kapitału zakładowego, który wnoszą do niej jej wspólnicy.


Udziały te mogą jednak podlegać zbyciu. W jakich okolicznościach może to nastąpić? Sprawdźmy.

Udziały w spółce

Kodeks spółek cywilnych określa, iż wartość udziału w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością nie może być niższa niż 50 zł. Warto również wiedzieć, iż zgodnie z § 3 art. 154 kodeksu spółek handlowych udziały nie mogą być zbyte po cenie niższej niż wskazana w powyższym przepisie wartość nominalna.

Wspólnicy posiadają natomiast prawo do rozporządzania swoimi udziałami w takiej części, jak to zostało określone w umowie spółki. Mogą więc udziały zbywać na podstawie umowy sprzedaży lub przekazywać w formie darowizny.

Umowa spółki może również wprowadzać pewne ograniczenia dotyczące zbycia udziałów. Najczęściej spotykanym ograniczeniem jest zapis umowny, iż zbycie udziałów wymaga zgody spółki, która musi zostać udzielona w formie pisemnej.

Procedura zbycia udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością

Pierwszym krokiem na drodze zbycia udziałów spółki powinno być dokładne przeczytanie umowy spółki, aby sprawdzić, czy nie ma w niej żadnych ograniczeń dotyczących tej procedury. W następnej kolejności konieczne jest sporządzenie pisemnej umowy zbycia udziałów wraz z notarialnie potwierdzonymi podpisami. Brak spełnienia tego wymogu wiąże się z unieważnieniem umowy.

W umowie zbycia udziałów należy zawrzeć następujące informacje: określenie stron umowy, przedmiot umowy, cena, poświadczone notarialnie podpisy stron.

W kolejnym kroku należy powiadomić zarząd spółki w formie pisemnej o zbyciu udziałów i poinformowaniu o nowym ich właścicielu.

Konieczne jest również dołączenie dowodu przejścia udziału na nowego wspólnika. Gdy spółka otrzyma powyższe zawiadomienie, od tej pory musi uznać nowego wspólnika jako udziałowca.

Ponadto zarząd spółki jest zobowiązany do zaktualizowania księgi udziałów, a następnie złożyć do rejestru przedsiębiorców nową listę udziałowców.


Więcej na ten temat: Udziały w spółce

Źródło: Kancelaria Adwokacka z Wrocławia

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Darowizna, testament, a umowa dożywocia

Darowizna, testament, a umowa dożywocia


Autor: Konrad Bieda


Umowa darowizny i dożywocia są najczęściej rozważane jako pozostawienie dobytku młodszym pokoleniom, zwłaszcza w formie mieszkania czy innej nieruchomości. Często bowiem starsze pokolenia, np. rodzice, rozważają, któremu ze swoich dzieci powinni przekazać nieruchomość, jednocześnie jak uzyskać ich opiekę i dach na głową na te ostatnie lata.


Jeszcze inni decydują się na uregulowanie tej kwestii w testamencie, w którym przekazują nieruchomość wybranemu dziecku lub wnukowi już po śmierci spadkodawców. Często jednak obydwie strony nie są w stanie przewidzieć daleko idących skutków prawnych wybranych rozwiązań.

  • Umowa darowizny

Umowa darowizny została uregulowana w art. 888 i następnych Kodeksu Cywilnego. Polega ona, w przypadku nieruchomości, na tym, iż darczyńca nieodpłatnie przenosi na obdarowanego własność nieruchomości, a obdarowany nieruchomość tę przyjmuje. Umowa taka, by była ważna, musi być zawarta w formie aktu notarialnego, który posłuży po pierwsze jako akt własności, a po drugie jako podstawa dokonania wpisu w księdze wieczystej. Jeżeli rzecz darowana ma wady, darczyńca obowiązany jest do naprawienia szkody, którą wyrządził obdarowanemu przez to, że wiedząc o wadach nie zawiadomił go o nich w czasie właściwym, chyba, że wadę mógł obdarowany wcześniej zobaczyć. Taki zapis ma na celu zapewnienie ochrony osób obdarowywanych i wyeliminowanie z rynku wadliwych przedmiotów.

Umowa darowizny nie rozwiązuje problemu zapewnienia opieki i dachu nad głową wobec darczyńców. Darczyńca może co prawda odwołać darowiznę nawet już wykonaną, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności, a odwołanie taki może być dokonane w okresie roku od aktu darowizny. Jak wskazuje się w literaturze darowizna wytwarza pewien stosunek etyczny pomiędzy darczyńcą i obdarowanym, wyrażający się w moralnym obowiązku wdzięczności. Jest to jednak pojęcie nieostre, które utrudnia interpretację i nie gwarantuje ochrony. Ponadto, z uwagi na ograniczony zakres rozumienia pojęcia wdzięczności, a także z uwagi na to, że niewdzięczność ma być „rażąca” – umowa darowizny nie zapewnia niczego, poza utrzymaniem zwyczajnych stosunków międzyludzkich w rodzinie.

Ponadto umowa darowizny nieruchomości skutkuje powstaniem obowiązku podatkowego. Kwota powyżej 9 637 zł dla I grupy podatkowej jest obciążona podatkiem w wysokości określonej stosownymi przepisami – stosowana jest tutaj progresywna skala podatkowa. Od powyższego podatku można się jednak zwolnić jeśli spadek bądź darowizna od najbliższych będą zgłoszone właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego. Brak zgłoszenia przez spadkobierców zaliczonych do pierwszej grupy podatkowej w określonym ustawą terminie powoduje naliczenie podatku na zasadach ogólnych, czyli zwolnienie od podatku nie będzie miało miejsca. Należy dodać, że istnieją trzy grupy podatkowe dotyczące osób obdarowanych, a im wcześniejsza grupa, tym bliższy krąg krewnych i mniejszy podatek.

Trzeba zwrócić uwagę, iż w przypadku darowizny ustawowym spadkobiercom po darczyńcy przysługiwać będzie roszczenie o zachowek. Jest to uprawnienie osób, które byłyby powołane do spadku w przypadku dziedziczenia ustawowego, ale nie zostały powołane ze względu na istnienie testamentu. Jest to uprawnienie ustawowe i nie można go wyłączyć umową stron. Powodować to może ciągnące się latami konflikty rodzinne, które odbijają się na finansach i relacjach międzyludzkich.

  • Testament

W testamencie osoba fizyczna dokonuje rozporządzenia własnym majątkiem na wypadek swojej śmierci. Istotą testamentu jest to, że spadkodawca może powoła dziedziczenia kogo zechce. Testament może być sporządzony notarialnie, ale jest również dozwolone sporządzenie go własnoręcznie i podpisanie go. Jest to wyjątek od przepisów o formie notarialnej dla zbywania nieruchomości, gdyż testament własnoręczny, który rozporządza nieruchomością jest jak najbardziej ważny. Należy jednak pamiętać o tym, że w przypadku, gdy właścicielem nieruchomości jest małżeństwo, to rozporządzenie jednego małżonka swoją częścią nieruchomości doprowadzi do współwłasności spadkobiercy ze współmałżonkiem.

Spadek jest objęty podobnymi zasadami opodatkowania co darowizna.

Testament nie daje żadnych prawnych możliwości wywierania wpływu na zachowanie spadkobierców, co oznacza, że testator nie może od nich wymagać, by zapewnili mu oni opiekę.

  • Umowa dożywocia

Jest to rodzaj umowy, w której w zamian za przeniesienie własności nieruchomości nabywca zobowiązuje się zapewnić zbywcy dożywotnie utrzymanie, przyjąć jako domownika, zapewnić opiekę, pielęgnację, środki do życia a także opłacić pogrzeb. Przeniesienie własności nieruchomości następuje z dniem obciążenia nabywcy prawem dożywocia. Umowa dożywocia powinna zostać zawarta aktem notarialnym. Jak widać zatem jest to jedna z umów o charakterze alimentacyjnym.

Osoba, która oddaje mieszkanie w zamian za wikt i opiekę, nie płaci PIT, nawet, gdy od zakupu lub wybudowania tej nieruchomości nie upłynęło jeszcze 5 lat (uchwała NSA w składzie 7 sędziów z dnia 17 listopada 2014 r. sygn. akt II FPS 4/14). W związku z powyższym umowa dożywocia zwolniona jest z podatku.

Umowa dożywocia zapewnia większą kontrolę nad tym, jak wyglądają dalsze stosunki pomiędzy obdarowanym a zbywcą. Odbywa się to na podobnej drodze co cofnięcie darowizny, jednak ze względu na uregulowanie stosunków pomiędzy stronami wystarczające jest, że obdarowany nie wywiązuje się z ww. obowiązków. Nie jest to jednak kontrola pełna, gdyż umowę darowizny bardzo ciężko jest w praktyce cofnąć lub rozwiązać w taki sposób, by nieruchomość wróciła do poprzednich właścicieli. Wynika to z tego, że ta umowa może być zawarta między rodziną, ale także osobami obcymi – zatem nie wiadomo na kogo się trafi i jak będą układać się relacje z opiekunem. Nie każde naruszenia upoważniają do odwoływania umowy. Samo zaś „wykonywanie obowiązków” też może być interpretowane na wiele sposobów. Ponadto każde z nich mogą być subiektywne i ostateczna decyzja o ich wadzę będzie wtedy należeć do sądu.

Jak zatem widać istniej wiele metod rozporządzenia swoim majątkiem na wypadek śmierci oraz zagwarantowanie sobie dachu nad głową. Jednak żaden przepis prawa nie zastąpi zaufania i relacji między ludzkich, które są warte więcej niż zapisy umowne. Tylko do zaufanej rodziny można mieć absolutną pewność.


Jeśli chcesz uzyskać więcej informacji wejdź na blog prawny. Znajdziesz tam m. in. artykuły dotyczące zagadnień takich jak prawa autorskie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prawa i obowiązki poręczyciela zobowiązania finansowego

Prawa i obowiązki poręczyciela zobowiązania finansowego.


Autor: Sebastian Kardas


Poręczenie, inaczej żyro, jest zabezpieczeniem osobistym, które jest jednym z najbardziej popularnych (jeśli nie najpopularniejszym) rodzajem zabezpieczenia wierzytelności pieniężnych, w tym również kredytów i pożyczek.


Popularność takiego zabezpieczenia wynika z jego łatwości i prostoty – poręczycielem może być każdy, co powoduje często to, że za długi poręczają osoby ubogie, które nie mają potem z czego spłacić zobowiązań i popadają w spirale zadłużenia. Ma to miejsce zwykle w poręczeniach rodzinnych, co skutkuje potem wieloma konfliktami. Czy poręczyciel może zatem uniknąć egzekucji z własnego majątku? Jakie prawa względem zobowiązanego mu przysługują?

Zgodnie z treścią art. 876 KC poprzez umowę poręczenia, poręczyciel zobowiązuje się względem wierzyciela wykonać zobowiązanie w przypadku, gdyby dłużnik swojego zobowiązania nie wykonał. Przy czym dla jej ważności wymagane jest, by osoba poręczająca złożyła oświadczenie woli na piśmie. Umowa taka jest umową dwustronną, zawieraną pomiędzy poręczycielem a wierzycielem – poręczyciel długu jest w tym stosunku umownym osobą trzecią. Sama umowa nie jest samodzielna, „podąża” ona za zobowiązaniem stron i trwa dopóki ono istnieje – zatem ma charakter akcesoryjny.

Jak działa poręczenie? Generalna zasada jest taka, że dłużnik odpowiada całym swoim majątkiem za swoje zobowiązania wobec wierzyciela. Poręczyciel odpowiada również całym swoim majątkiem, jeśli wierzyciel zgłosi się do niego o spłatę długu, którego nie spłaca jego dłużnik, za którego poręczyciel poręczył. Należy jednak zauważyć, że odpowiedzialność poręczyciela nie musi być nieograniczona, bowiem odpowiada on całym swoim majątkiem tylko za sumę, za którą poręczył. Jeżeli zatem dłużnik pożyczył 10000 zł, a jego poręczyciel poręczył tylko do 3000 zł, to za zobowiązanie dłużnik odpowiada całym swoim majątkiem do kwoty 10000 zł, a poręczyciel odpowiada całym swoim majątkiem do kwoty 3000 zł. Nie wygląda to tak źle, o ile dług nie jest zbyt duży lub poręczyciel nie poręcza za pełną kwotę.

Warto zadbać o to, by umowa poręczenia została właściwie sformułowana i czy posiada zapisy korzystne dla poręczającego. Najważniejsze, by umowa zawierała klauzulę, by wszczęcie egzekucji z majątku poręczyciela było możliwe dopiero wtedy, gdy egzekucja z majątku dłużnika okaże się bezskuteczna. Wynika to z tego, że co do zasady roszczenie względem poręczyciela jest wymagalne już z chwilą powstania zaległości po stronie dłużnika. W takim wypadku wierzyciel będzie musiał przeprowadzić nieskuteczne postępowanie egzekucyjne, zanim zwróci się do poręczyciela. Podobnie zadbać należy o to, by wierzyciel informował poręczyciela o opóźnieniach w spłacie przez dłużnika. Co prawda obowiązek ten wynika bezpośrednio z przepisów prawa, jednak „lepiej dmuchać na zimne”.

Należy pamiętać, że poręczyciel nie jest współdłużnikiem – on tylko poręcza z cudzy dług. W praktyce oznacza to, że poręczyciel który spłacił dług dłużnika, może domagać się od niego spłaty regresowej na mocy art. 518 § 1 pkt. 1 KC. Należy podchodzić jednak z rezerwą do tego uprawnienia i to z bardzo prostej przyczyny. Jeżeli wierzyciel nie był w stanie wyegzekwować swojego roszczenia, jaka jest szansa, że uda się to poręczycielowi? Oznacza to spore problemy.

Dodatkowo umowa poręczenia m.in. zmniejsza zdolność kredytową, a niespełnienie roszczenia przez poręczyciela może skutkować umieszczeniem jego danych w Biurze Informacji Kredytowej, nawet jeśli będą to niewielkie sumy. Co do zasady poręczyciel nie może uniknąć spłaty zadłużenia lub egzekucji z własnego majątku, chyba że wykaże, że jest ona bezprawna, np. gdy egzekwowany majątek przekracza zakres poręczenia albo gdy udowodni, że dług został spłacony.

Zakres obowiązków poręczyciela jest więc dość szeroki. Nie oznacza to jednak, iż został on całkowicie pozbawiony uprawnień. Może on m.in. wnosić zarzuty, jakie może podnieść dłużnik główny oraz te, których dłużnik po udzieleniu poręczenia się zrzekł lub z których nie może skorzystać w związku z uznaniem roszczenia wierzyciela oraz zarzuty osobiste. Poręczyciel ma także prawo wezwać wierzyciela do tego, by ten wezwał dłużnika do natychmiastowej spłaty zadłużenia, a jeśli wierzyciel nie uczyni temu żądaniu zadość – poręczenie wygasa. Przysługuje mu także roszczenie odszkodowawcze w przypadku, gdy wierzyciel wyzbył się zabezpieczenia roszczenia. Jednak jednym z najistotniejszych uprawnień jest możliwość dokonywania potrąceń z wierzytelności dłużnika względem wierzyciela – art. 883 § 1 KC.

Wnioski? Nie poręczaj lekkomyślnie. Jeśli już musisz poręczyć jakiś dług, to wobec osoby zaufanej, która Cię nie oszuka. Jeśli nie, to będziesz musiał liczyć się z konsekwencjami. Walka z komornikiem nie jest bowiem prosta, a najlepiej jej uniknąć.


W razie problemów w podobnych sprawach, polecam porady prawne online. Pomóc może również adwokat Chrzanów.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nagranie filmu lub rozmowy jako dowód w sądzie

Nagranie filmu lub rozmowy jako dowód w sądzie


Autor: Konrad Bieda


Nie ma przepisu wprost zakazującego podania dowodów w formie prywatnych nagrań video i audio, które zostały zdobyte bez zgody osoby nagrywanej. Czy dowód ma znaczenie dla sprawy oraz czy jest legalny jest jedynym ograniczeniem tego, co może zostać użyte w postępowaniu.


Przez sformułowanie tych przepisów pojawił się problem w związku z wykorzystaniem nagrań zdobytych bez zgody nagrywanego jako dowodu. Powstały 2 różne poglądy na całą sprawę, które w orzeczeniach jak i literaturze mają porównywalną ilość zwolenników. Pierwszy pogląd mówi nam, że stosowanie takich nagrań jest absolutnie niedopuszczalne, natomiast drugi, że w niektórych sytuacjach można wykorzystać nagrania zdobyte drogą naruszającą przepisy prawne.

Stanowisko przyjęte w literaturze praktycznie bez żadnych odstępstw jest zgodne co do faktu, że nie można wykorzystywać dowodów z nagrań audio lub video, które zostały zdobyte w sposób nielegalny. Przykładem tego sposobu jest np. wymuszenie, groźba karalna lub kradzież. W tym artykule rozstrzygamy kwestie zdobycia nagrania legalnie, jednak bez wiedzy osoby nagrywanej.

Niedopuszczenie tego rodzaju dowodu można znaleźć w licznych orzeczeniach sądów, dla przykładu Wyrok SA w Warszawie z dnia 5 lipca 1999 roku sygn. akt: I ACa 380/99:

Ochroną art. 23 k.c. objęte jest prawo do swobody wypowiedzi, wyboru rozmówcy i tajemnicy rozmowy. Gromadzenie materiału dowodowego w procesie i prezentowanie go przez strony nie powinno odbywać się z naruszeniem zasad współżycia społecznego”

Wyrok SA w Poznaniu z dnia 10 stycznia 2008 roku, sygn. akt: I ACa 1057/07:

Podstępne nagranie prywatnej rozmowy godzi w konstytucyjną zasadę swobody i ochrony komunikowania się (art. 49 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej). Dowody uzyskane w sposób sprzeczny z prawem nie powinny być w postępowaniu cywilnym co do zasady dopuszczane.”

Założeniem twierdzenia , iż taki dowód jest niedopuszczalny jest to, że nagranie takie narusza dobra osobiste, prawo do wolności osobistej (porozumiewanie się i komunikacja) oraz jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Sąd dopuszczając taki dowód, poniekąd legalizuje go, co w rozumieniu twierdzenia jest niedopuszczalne.

Z drugiej strony istnieje pogląd, mówiący o dopuszczeniu takiego dowodu. Poparty jest m.in. przez orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 2003 roku, sygn. Akt: I CKN 94/01:

„ocena taka może być dokonana, oczywiście, jedynie na tle konkretnych okoliczności sprawy i zasad współżycia społecznego”

oraz rozszerzony przez Wyrok Sądy Apelacyjnego w Białymstoku z 31 grudnia 2012 roku, I ACa 504/11:

W tym stanie rzeczy, osobie, która sama- będąc uczestnikiem rozmowy – nagrywa wypowiedzi uczestniczących w tym zdarzeniu osób, nie można postawić zarzutu, że jej działanie jest sprzeczne z prawem, a co najwyżej dobrymi obyczajami. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, zarzutem takim nie mógłby się jednak bronić ten, kto sam nie respektuje dobrych obyczajów, wykazując brak lojalności wobec swego kontrahenta poprzez chociażby wykorzystanie jego naiwności. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w rozpoznawanej sprawie.”

Kolejnym argumentem jest wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25.04.2003 r. sygn. akt: IV CKN 94/01:

skoro strona nie zakwestionowała skutecznie w toku postępowania autentyczności omawianego materiału [dźwiękowego], nie ma zasadniczych powodów do całkowitej dyskwalifikacji dowodu z nagrań rozmów telefonicznych, nawet jeżeli nagrań tych dokonywano bez wiedzy jednego z rozmówców.”

Stanowisko przyjęte w literaturze mówi, iż samo nagrywanie nie jest odbierane negatywnie przez społeczeństwo, natomiast naruszenie zasad współżycia społecznego ma miejsce tylko wtedy, gdy nagranie jest zdobyte podstępem. Jeśli chodzi o dobra osobiste przyjęło się, że jeżeli nagranie odnosi się bezpośrednio do przedmiotu postępowania i nie narusza dobra imienia nagrywanej osoby, to takie nagranie nie narusza jej dóbr osobistych. Jednak za pewne zjednoczenie różnych stanowisk można uznać stanowisko Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który w przytoczonym wcześniej orzeczenie o sygnaturze I ACa 504/11 uznał, że w uzasadnionych przypadkach można dopuścić taki dowód. Według Sądu, jeśli nagrania są dokonane przez każdą ze stron osobiście, to nie naruszają one przepisów mówiących o ochronie tajemnicy komunikowania. W przypadku naruszenia praw o charakterze bezwzględnym (prawo do prywatności i dobra bezwzględne) – przeprowadzenie takiego dowodu wynika z realizacji prawa do sądu. Pogląd ten popierany jest przez doktrynę, w myśl której zasada niedopuszczalności przeprowadzenia dowodów nielegalnych nie ma charakteru generalnego. Tą zasada nie są objęte nagrania, które zostały zrobione przez uczestników wydarzeń, a kolejno przedstawione sądowi przez osoby występujące w charakterze stron. Na koniec rozważań warto dodać, że zgodnie z cytowanym orzeczeniem nagrywanie rozmów nie jest sprzeczne z prawem, a jedynie z przyjętym dobrym obyczajem, co oczywiście jest uzasadnieniem dopuszczenia takiego dowodu przed sąd.


W podobnych sprawach (i nie tylko) może pomóc Ci serwis WettinLegal oraz Kancelarie w Krakowie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rozwód a spór o zwierzęta

Rozwód a spór o zwierzęta


Autor: Sebastian Kardas


Zazwyczaj podczas rozwodu dochodzi do podziału majątku, który uważany jest przez małżonków za wspólny. Nierzadko jednak bywa, że podmiotem sporu staje się pies, kot lub inne zwierzę, które jest uznawane przez prawo za przedmiot...


Prawo w żaden oczywisty sposób nie określa, kto zostaje opiekunem zwierzęcia po rozwodzie jego właścicieli. Pomimo tego, że żaden z opiekunów nie określiłby swojego pupila jako rzecz, to jednak będzie on podlegał takim samym regulacjom prawnym, jak przedmioty. Oczywistym faktem jest to, że małżonkowie mogą w porozumieniu określić, w jaki sposób będą opiekowali się zwierzęciem, w najodpowiedniejszy dla niego i dla nich sposób.

Ciekawostka
Istnieją pewne rozbieżności w regulacjach prawnych dotyczących zwierząt, które wydają się być nieco paradoksalne. Z jednej strony zwierzę jest traktowane przez kodeks cywilny jako przedmiot(dzięki temu, żeby można było je sprzedać lub kupić), a z drugiej strony mamy ustawę o ochronie nad zwierzętami, która określa je, jako istoty żyjące, zdolne do odczuwania cierpienia oraz zasługujące na poszanowanie, ochronę i opiekę.

Problem w tym, że nie każde małżeństwo bierze tę drugą ustawę pod uwagę i po prostu toczy spór bez zwracania uwagi na dobro zwierzęcia. Co należy robić, gdy jeden z małżonków chce zrobić drugiej stronie na złość i uparcie walczy o przyznanie pełnych praw do opieki nad zwierzęciem? Można wtedy użyć wszelkich, dozwolonych przez prawo metod, tak samo jak w przypadku innych przedmiotów. Małżonek, który chce zatrzymać pupila, może udowodnić, że to właśnie on jest bardziej związany emocjonalnie ze zwierzęciem, a w dodatku może podeprzeć się o opinię biegłego z dziedziny psychologii zwierząt, aby zwiększyć swoje szanse.

Kolejnym istotnym czynnikiem jest to, że sąd podejmuje decyzję odnośnie prawowitego sprawowania opieki nad dziećmi przez jednego z rodziców. W sporze o zwierzę jest to istotny czynnik, gdyż między najmłodszymi, a pupilem istnieje zazwyczaj bardzo silna więź emocjonalna. W związku z tym, rodzic, któremu sąd powierzył opiekę nad dziećmi, ma większe szanse na otrzymanie praw do zwierzęcia.

Warto zauważyć, że na podstawie informacji o sytuacji pieniężnej, zawodowej oraz prywatnej, rękojmię prawidłowej opieki nad czworonogiem nadaje sąd. W ostatecznym rozrachunku, to on podejmuje decyzję, ze względu na zebrane dowody i ocenę wiarygodności zeznań. Czasem bywa tak, że spory o pupili bywają długie i nie należą do najłatwiejszych. Najlepszym rozwiązaniem jest zapewnienie im przyszłości na podstawie porozumienia stron, aniżeli aktów prawnych.


W tej i wielu podobnych sprawach może pomóc konsultacja z radca prawny Chrzanów.

Kancelaria Mosor

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zasada domniemania niewinności

Zasada domniemania niewinności


Autor: Tomasz Adamiak


Praesumptio boni viri (domniemanie dobrej wiary) czyli zasada domniemania niewinności jest zasadą mającą swoje początki w prawie rzymskim. Domniemanie niewinności jest dość powszechną regułą zarówno w prawodawstwie polskim jak i międzynarodowym.


Odnosząc się do poprzednich artykułów traktujących o statusach zatrzymanych, podejrzanych oraz oskarżonych zasada domniemania niewinności stanowi dobre uzupełnienie poruszanej przeze mnie tematyki. Zasada ta jest zawarta w prawie międzynarodowym oraz prawach poszczególnych krajów. Skupię się tutaj głównie na polskim prawodawstwie i zapisach regulujących tę zasadę. Pisząc w dużym skrócie zasada domniemania niewinności jest jedyną w polskim prawie dyrektywą absolutną i nie ma od niej żadnych wyjątków. W uproszczeniu, przekaz reguły sprowadza się do tego, że każda osoba jest niewinna, dopóki jej wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem a ciężar dowodowy spoczywa na oskarżycielu (oskarżony lub jego obrona nie ma obowiązku a jedynie prawo dowodzić swojej niewinności np.: przedstawienie alibi). Zasada ta obliguje do obiektywizmu i działa na korzyść osoby oskarżonej, bowiem wszelkie "nierozwiane" wątpliwości rozstrzygane są na korzyść oskarżonego (in dubio pro reo). Nadmienić należy, że zasada ta znajduje zastosowanie w postępowaniu karnym (nie obejmuje np. postępowań administracyjnych), jest więc sformułowana w kodeksie postępowania karnego oraz nadrzędnie w konstytucji Rzeczypospolitej. Brzmienie Art. 42. Konstytucji

"1. Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Zasada ta nie stoi na przeszkodzie ukaraniu za czyn, który w czasie jego popełnienia stanowił przestępstwo w myśl prawa międzynarodowego.
2. Każdy, przeciw komu prowadzone jest postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania. Może on w szczególności wybrać obrońcę lub na zasadach określonych w ustawie korzystać z obrońcy z urzędu.
3. Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu."

Osoba oskarżona mimo obciążających dowodów nie może być nazywana winnym do czasu wydania prawomocnego wyroku, co warto powtórzyć, gdyż domniemanie niewinności dotyczy wszystkich sfer społecznych (nie tylko organów prowadzących proces): pracodawców, prasy, osób fizycznych, które muszą powstrzymać się od podejmowania niekorzystnych decyzji w stosunku do oskarżonego do chwili udowodnienia mu winy. Wynika to niejako z umiejscowienia tego zapisu w dziale "Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela" oraz zapisu "każdy", który w tym miejscu obliguje wszystkich, we wszystkich sferach życia do stosowania zasady domniemania niewinności. Warto przytoczyć też brzmienie artykułu 5 kodeksu postępowania karnego, który jest wtórny wobec konstytucji:
Art. 5. § 1. "Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.

§ 2. Nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego."

Zasada domniemania niewinności ma też swoje prawne regulacje w prawie międzynarodowym. W podobnym brzmieniu została zawarta między innymi w artykule 11 ust. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w artykule 6 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz w artykule 14 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (część zapisów odnosi się także do nieretroaktywności prawa). Większość współczesnych państw również zawiera tę zasadę w prawodawstwie krajowym.

Zasada ta podobnie jak wiele innych wywodzi się z prawa rzymskiego i jest kolejnym dowodem na wysokie rozwinięcie ówczesnej cywilizacji. Jak widać nie trzeba być adwokatem czy konstytucjonalistą, żeby poznać i zrozumieć niektóre zagadnienia, których znajomość jest przydatna a nieznajomość może zaszkodzić.


Jeżeli potrzebujesz pomocy prawnej, skorzystaj z usług Kancelarii Adwokackiej, takiej jak np. Adwokat Zielona Góra, która świadczy profesjonalną pomoc prawną w Zielonej Górze i okolicy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co się dzieje z polskim prawem?

Co się dzieje z polskim prawem?


Autor: Andrzej Bartkowski


Codziennie obserwuję, jak łamane jest prawo. Irytuje mnie to, że nie zawsze mam na to wpływ. Jak prawie każdy, mam w głowie idealne rozwiązania, które nieraz zyskują ragę walki o ratowanie całego świata. Zawsze jest się najmądrzejszym i jest się specjalistą we wszystkim.


Wydaje mi się, że to takie typowo polskie. Oczywiście można podnieść sprzeciw. Bo co oznacza typowo polskie? Kto to w ogóle wymyślił? Trzeba być jednak realistą. Ludzie łamią prawo i nie można na to przystawać. Najzwyczajniej trzeba z tym walczyć. Historia, ba! codzienność pokazuje, że nieraz osoby łamiące prawo są perfidni w tym co robią. Jakkolwiek pompatycznie to nie zabrzmi, ale nie chcę, aby światem rządziło bezprawie.

Nie raz jest tak, że mówimy jak mogłoby być lepiej, ale gdy sami mamy podjąć się próby zmiany zastanej sytuacji, to odwracamy głowę. Sytuacja staje się tym trudniejsza, gdy łamanie prawa dotyka nas w sposób bezpośredni. Nie raz boimy się podnieść głos sprzeciwu. Pojawiają się wtedy argumenty na temat tego, że nie chcemy robić niepotrzebnego szumu. Boimy się walczyć o swoje. W takich sytuacjach, nieświadomie popieramy łamanie prawa. Brak działania, oznacza bierność i akceptację zastanej sytuacji. Są jednak także postawy odwrotne. Stajemy się nie raz bardzo heroiczni w swoich działaniach. Nie mnie nie powinien to być komediodramat, który nie raz rozgrywany jest w Urzędach przez awanturniczych klientów. Trzeba wtedy pamiętać, aby nie poddać się, bo napięcie z czasem coraz bardziej wzrasta. Można być stanowczym, ale zarazem kulturalnym i nie opryskliwym. Zarówno w jednym, jak i drugim przydatku, o ile nie jesteśmy specjalistami z prawdziwego zdarzenia, potrzebujemy pomocy osób kompetentnych. Wybieramy wtedy odpowiedni adres pod konkretnym hasłem. Na pewno spotkamy tam osoby kompetentne i życzliwe, które poprzez doświadczenie i znajomość prawa pomogą nam rozwiązać problem. W zależności od potrzeb szukamy na co dzień rozwiązań z zakresu: alimenty, obsługa przedsiębiorstw, kontrakt menadżerski itp. Zależy nam na dobrej i fachowej obsłudze. Pamiętajmy, że prawnicy to także ludzie, i jak każdy mają problemy i sprawy z którymi muszą się uporać. Niestety nie zawsze życie nas rozpieszcza. Jest to niejako potwierdzenie wszystkim znanego powiedzenia, że człowiek człowiekowi wilkiem. Niestety dziś stajemy się coraz mniej wyczuleni, Tak by się mogło wydawać. To jednak według mnie, zależne jest od środowiska w którym żyjemy. Organizowane pomoce dla potrzebujących dają iskrę nadziei, że mamy w sobie bezinteresowną miłość.


Artykuł powstał przy współpracy z: kancelaria prawna Poznań CSP

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem

Roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem


Autor: Marek Kaczorowski


Złośliwi sąsiedzi bez przerwy blokują twój podjazd, a studenci, którym wynajmujesz mieszkanie, noc w noc zakłócają ciszę i spokój sąsiadów? Upomniałeś ich kilka razy, ale wydaje ci się, że poza tym nic nie da się już zrobić?


Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że posiadanie nieruchomości na własność to coś więcej niż możliwość przebywania w czterech ścianach. Przestrzeń wokół twojej parceli również ciebie dotyczy. Jeżeli ktoś ją narusza, nie szanuje ciszy i odbiera ci poczucie wolności, czas rościć o przywrócenie stanu zgodnego z prawem. Polega ono nie tylko na wyeliminowaniu problemu, czyli usunięciu kłopotliwego lokatora z naszej nieruchomości, ale także na zobowiązaniu go do naprawienia poczynionych szkód. Najłatwiej będzie nam to wyjaśnić na wspomnianym wyżej przykładzie studentów, którym wynajmujemy mieszkanie. Załóżmy, że podpisaliśmy z nimi umowę najmu na rok, niestety dużo szybciej zauważasz, że młodzi ludzie doprowadzają twoje mieszkanie do ruiny. Gdy wizyty kontrolne i prośby nie pomagają, sąd zobowiąże studentów nie tylko do wyprowadzenia się w trybie natychmiastowym, ale także do pozbycia się powstałych niedogodności. Należy podkreślić, że roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem nie jest równoznaczne z roszczeniami odszkodowawczymi, co oznacza, że oskarżeni nie mogą po prostu zwrócić ci pieniędzy za zrobione szkody, mają je naprawić, doprowadzając do stanu pierwotnego. Jeśli przykładowo rażąco zniszczyli ściany, zamiast wręczyć ci pieniądze na farby, zobowiązani są sami je zakupić i dodatkowo ściany zamalować, by, zgodnie z nazwą roszczenia, przywrócić je do stanu zgodnego z prawem - czyli tego, który zastali w chwili najmu.

Nie trzeba jednak oddawać komuś w posiadanie swojej własności, by móc wystąpić o takie roszczenia, zaskarżyć możemy także sąsiadów. Załóżmy, że posiadamy działkę, która graniczy z ulicą. Nasz sąsiad ma działkę dalej, ale żeby się na nią dostać, musiałby przejść od drugiej strony, aby skrócić sobie jednak drogę, bezprawnie przechodzi przez nasz teren, naruszając przy tym nasze dobra osobiste - uszkadzając płot i przykładowe sadzonki. Jest to ewidentne naruszenie naszej prywatności oraz własności, dlatego w chwili, gdy zwracanie uwagi nie pomoże, warto zasięgnąć pomocy sądu, konkretniej wydziału cywilnego sądu rejonowego. W pozwie należy nie tylko opisać występującą sytuację, ale także podać kwotę wyrządzonych szkód. Podczas zgłaszania sprawy warto mieć przy sobie odpis z księgi wieczystej potwierdzający, że nieruchomość jest naszą własnością, ale także pisemne potwierdzenie, że wcześniej zgłaszaliśmy oskarżonemu problem - czyli np. kopię listów (wezwań), w których przedstawiliśmy mu problem. Pamiętajmy o wysłaniu takiego listu za potwierdzeniem, jeśli rozmowa nie pomogła, zadziała to na naszą korzyść na rozprawie. Możliwa będzie także potrzeba wynajęcia profesjonalnego geodety, który zbada działkę i poświadczy w sądzie, że istotnie miało miejsce złamanie prawa. Sąsiad dostanie z sądu list informujący go o utworzonym pozwie i musi stawić się na rozprawę. Poza naprawieniem wyrządzonych szkód będzie musiał także ponieść koszty owego pozwu. Jest to kwota ok. 1000 zł, które najpierw musimy niestety sami wpłacić. Po rozprawie zostaną nam one zwrócone.

Choć wizja pozwów sądowych i rozpraw wydaje się problematyczna, nie zapominajmy, że musimy dbać o swoje prawa, nie pozwalajmy innym ich naruszać.


Jeżeli mają Państwo problem ze sporem rzeczowym, zachęcamy do skorzystania z usług adwokata, np. z usług Kancelarii Kancelaria Tarnów, która w szybki i profesjonalny sposób pomoże rozwiązać Państwa problem.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prawo autorskie – na co kancelarie prawne radzą zawrócić uwagę

Prawo autorskie – na co kancelarie prawne radzą zawrócić uwagę


Autor: Milena Bros


Umowa o przeniesieniu praw autorskich – tylko na piśmie!


Umowa o przeniesieniu praw autorskich ma tylko i wyłącznie wtedy moc prawną, gdy sporządzono ją na piśmie w jednobrzmiących egzemplarzach – po jednym dla każdej ze stron. Na egzemplarzach muszą znaleźć się podpisy wszystkich stron, ewentualnie pierwsza strona może podpisać wersję umowy dla drugiej, i na odwrót. Umowę ustną, która nie została przeniesiona na papier, niestety uznaje się na za nieważną.

Jasno sprecyzowane postanowienia

Postanowienie o przeniesieniu praw autorskich powinno zostać dokładnie sprecyzowane. Żeby uniknąć niedomówień, tego rodzaju umowa musi zawierać jasne stwierdzenie czy jej przedmiotem jest przeniesienie praw autorskich, czy też tylko udostępnienie możliwości korzystania z utworu. Jeżeli nie zostanie to określone, można będzie domniemywać, że twórca po prostu udzielił drugiej stronie licencji. Znacznie lepiej od razu nazwać rzeczy po imieniu i nie musieć w przyszłości korzystać z pomocy prawnika od prawa autorskiego.

Obowiązek określenia pól eksploatacji

Stwierdzenie, że prawa autorskie mają zostać przeniesione na wszystkie pola eksploatacji, tak naprawdę niewiele mówi i nie spełnia wymagań odpowiedniej ustawy. Mówi ona bowiem, że pola eksploatacji muszą zostać dokładnie sprecyzowane, tylko wtedy zawarta umowa będzie miała moc prawną.

Nie warto wybiegać zbytnio w przyszłość

Zawarcie umowy o przeniesieniu praw autorskich może dotyczyć jedynie pól eksploatacji, które były znane w momencie jej podpisania. Ta informacja zresztą wiąże się ściśle z poprzednim akapitem mówiącym, że umowa musi określać precyzyjnie wspomniane pola. Na czym to dokładnie polega? Prosty przykład – w latach 60. twórca nie mógł zawrzeć umowy o przeniesienia praw autorskich na kanały internetowe, ponieważ w tym czasie media te nie były jeszcze znane.

Nie należy wybiegać w przyszłość również w przypadku utworów, do których prawa mają zostać przeniesione na innego właściciela. Podobnie jak pola eksploatacji muszą one zostać dokładnie wymienione w punktach umowy. Oznacza to, że umowa o przeniesieniu praw autorskich dzieł, które jeszcze nie powstały zwiera treści niezgodne z prawem. Taki dokument można po prostu podrzeć na kawałki i wyrzucić do śmieci.

Wypada wspomnieć o pieniądzach…

Umowa o przeniesieniu praw autorskich musi rzecz jasna zawierać informację o wynagrodzeniu dla twórcy. Jeżeli takiej informacji zabraknie, autorowi i tak będą przysługiwać pieniądze. W przypadku, kiedy zdecydował się on przekazać prawa do swojego utworu nieodpłatnie, musi to zostać jasno wyszczególnione w umowie. Konsekwencją braku odpowiedniego przypisu, będzie przymus uiszczenia należności dla twórcy, nawet jeżeli z ustnych uzgodnień wynikało, że nie oczekuje za swoje dzieła żadnych pieniędzy.

Za każde pole eksploatacji odrębne wynagrodzenie

Umowa musi określać jasno, za które pola eksploatacji przysługuje konkretne wynagrodzenie. Nie można potraktować informacji o należności za dystrybucję na kilku kanałach jako zbiorczą wzmiankę.

Nośnik dzieła i utwór, to nie to samo

Kupując płytę z nagraniami twórcy, a nawet obraz nie stajemy się automatycznie właścicielami praw autorskich do utworu. Oznacza to, że nabywca, powiedzmy rzeźby, nie może czerpać dochodów z tytułu posiadania jej. Za to autor naturalnie może powielać dzieło i wykorzystywać fakt, że posiada prawa autorskie. Tak więc umowa o kupnie nie jest równoznaczna z przeniesieniem praw autorskich do utworu. Analogiczna sytuacja dotyczy z kolei zawarcia umowy o przeniesieniu praw autorskich, która nie oznacza tym samym prawa do własności nośnika, czyli np. obrazu.

To tylko kilka kwestii, o których trzeba pamiętać sporządzając umowę o przeniesieniu praw autorskich. Napisanie tego typu dokument wymaga sporej wiedzy, dlatego lepiej zrezygnować z korzystania z pierwszego lepszego wzoru, a skorzystać z oferty specjalizujących się w tych zagadnieniach kancelarii prawnych.


Artykuł napisano we współpracy Gładysz&Żerański Kancelaria Prawnicza w Warszawie

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Postępowanie odszkodowawcze po kolizyjne przeciwko towarzystwu ubezpieczeniowemu

Postępowanie odszkodowawcze po kolizyjne przeciwko towarzystwu ubezpieczeniowemu


Autor: Tomasz Adamiak


Kolizja może się przydarzyć każdemu. W ramach przezorności warto mieć przy sobie zwykłe oświadczenie o sprawstwie, zorientować się jak wyglądają sprawy odszkodowawcze po kolizyjne, komu przysługuje odszkodowanie, jakie są terminy zgłaszania szkód etc. Jeśli chcesz poznać choć pobieżnie te zagadnienia zapraszam do lektury artykułu.


1. Co się należy poszkodowanemu, Czy mogą odmówić wypłaty świadczeń?

W razie wypadku, kolizji poszkodowanemu w zdarzeniu przysługuje jednorazowe odszkodowanie za poniesione straty materialne + świadczenia zdrowotne w zależności od uszczerbku na zdrowiu. Za wypłatę odszkodowań odpowiada ubezpieczyciel sprawcy zdarzenia, niestety w wielu przypadkach towarzystwa ubezpieczeniowe zaniżają lub nawet odmawiają (często niesłusznie) wypłaty należnych świadczeń.

2. Co po kolizji?

Po zdarzeniu należy spisać dane sprawcy oraz jego polisy ubezpieczeniowej (najlepiej mieć też oświadczenie o sprawstwie kolizji, które podpisuje sprawca i poszkodowany), a następnie zgłosić szkodę na piśmie do towarzystwa ubezpieczeniowego sprawcy. Od daty wpłynięcia zgłoszenia ubezpieczyciel ma do 30 dni na rozpoznanie sprawy i wydanie decyzji.

Czas wydania decyzji może ulec wydłużeniu, jeżeli ubezpieczyciel postanowi zasięgnąć opinii sądu w celu ustalenia okoliczności zdarzenia. Po upływie tego terminu sprawa powinna być uznana za pozytywnie rozpatrzoną, a świadczenia wypłacone w trybie natychmiastowym.

3. Co w przypadku zaniżenia wartości szkody lub całkowitej odmowy wypłaty?

W przypadku zaniżenia wartości szkody lub negatywnym rozpatrzeniu sprawy przez ubezpieczyciela czy odmowie wypłacenia odszkodowania poszkodowany może wystąpić z powództwa cywilnego przeciwko ubezpieczycielowi w czym skutecznie może pomóc adwokat, który pomoże poszkodowanemu przebrnąć przez zawiłe przepisy prawne. Częstą praktyką w powództwach przeciwko towarzystwom ubezpieczeniowym jest korzystanie z usług wyspecjalizowanych kancelarii adwokackich. Już sam fakt skorzystania z usług adwokata, który wystosuje do ubezpieczyciela odpowiednie pismo, może rozwiązać sprawę z pozytywnym dla nas rezultatem. Pełnomocnictwo wyspecjalizowanych usługodawców zapewnia pełne doradztwo, zastępstwo prawne oraz procesowe, przygotowanie pism, prowadzenie sprawy wyjaśniającej okoliczności zdarzenia. Tak kompleksowa obsługa gwarantuje maksymalną skuteczność i działanie w określonych ustawowych terminach.


Artykuł powstał we współpracy z: Adwokat Zielona Góra.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak się obronić przed plagiatem?

Jak się obronić przed plagiatem?


Autor: Marcin Demianiuk


Każdy z nas coś tworzy. Jednak dzielenie się efektami swojej pracy twórczej w Internecie czasami kończy się plagiatem. Takim sposobem długo pisany tekst zostaje podpisany nazwiskiem kogoś innego i nie dostajemy uznania za włożony w tworzenie trud. Jak radzić sobie ze złodziejami własności intelektualnej w sieci?


Co robić przy spostrzeżeniu plagiatu?

Najlepiej poradzić się prawnika specjalizującego się w prawie autorskim. Podpowie on, co można w takiej sytuacji zrobić i gdzie udać się w pierwszej kolejności. Na początek dobrze jednak skontaktować się z samym sprawcą plagiatu – jeżeli w sieci zostały skopiowane jedynie fragmenty dzieła, bardzo możliwe, że uda się wynegocjować albo usunięcie treści, albo dopisanie jako twórcy realnego autora. Jeżeli negocjacje nie dochodzą do skutku, to warto skontaktować się z administracją serwisu, w którym zostały zamieszczone. W większości przypadków powoduje to usunięcie skradzionych treści, czasami również skasowanie konta plagiatora.

Komplikacje

Dużo gorzej wygląda sytuacja w przypadku bardziej krzywdzącej kradzieży, jak np. wydania książki składającej się w większości ze skradzionego materiału. Wówczas kontakt z „autorem” zwykle nic nie daje. Najlepiej porozumieć się z wydawnictwem, a jeżeli to nie pomoże (choć to bardzo nikła możliwość, zwykle wydawcy są uczuleni na możliwość plagiatu i poważnie traktują takie oskarżenia) zostaje złożenie doniesienia do prokuratury. Następuje wówczas długie i żmudne dochodzenie.

Prawo jednak nie zawsze musi stać po naszej stronie, dlatego warto skorzystać z usług doświadczonej kancelarii prawnej, ponieważ osoby tam pracujące zwykle posiadają gruntowną wiedzę na temat prawa autorskiego. Wsparcie tego typu kancelarii pomoże w przebiegu śledztwa i zabezpieczy przed niespodziewanymi trudnościami.

Plagiat studencki

Plagiat stanowi w dużej mierze także problem uczelni wyższych. Studenci, niestety, korzystają czasami z gotowych tekstów, które oddają do recenzji pod własnym nazwiskiem. Ten proceder został już ukrócony, ponieważ wprowadzono wiele programów przeszukujących zasoby Internetu i porównujących tekst studenta z istniejącymi publikacjami. Obecnie przy pokryciu się 30% słów pracy dyplomowej z opublikowanym już dziełem, stwierdza się plagiat. Wówczas kończy się to unieważnieniem uzyskanego dyplomu lub nawet wydaleniem z uczelni.

Ochrona przed takim przestępstwem okazuje się prosta – udostępnianie publikacji naukowych do baz, które wyłapują plagiaty – jedną z nich prowadzi Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie. W kwietniu, w Warszawie, przyznano nawet 12 certyfikatów Uberrima Fide (łac. z najwyższą starannością) za wdrożenie najlepszych procedur antyplagiatowych.

Plagiat oznacza zawsze przestępstwo, dlatego grozi za to nawet ograniczenie lub pozbawienie wolności do lat 3. W najkorzystniejszym razie będzie się to wiązało z kosztami finansowymi. Nie warto zatem korzystać z czyjejś pracy. W przypadku naruszenia własności dobrze najpierw próbować porozumieć się polubownie z drugą stroną bez wstępowania na drogę sądową. W przypadku niekorzystnego obrotu spraw, dobrze mieć przy sobie zaznajomioną z tematem kancelarię prawną, która w razie stwierdzenia wysokich strat z tytułu przywłaszczenia sobie praw autorskich pomoże uzyskać odszkodowanie w sądzie lub na drodze ugody.


Artykuł napisany przy współpracy z gzkancelaria.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ubezwłasnowolnienie całkowite - co warto wiedzieć

Ubezwłasnowolnienie całkowite - co warto wiedzieć


Autor: Joanna Izik


Ubezwłasnowolnienie jest jedną z form ograniczenia prawa do czynności prawnych w sytuacji, gdy zaistnieją ku temu ściśle określone prawem przesłanki.


Kiedy sąd może orzec ubezwłasnowolnienie oraz z czym wiąże się opieka nad osobą ubezwłasnowolnioną całkowicie?

Przesłanki do ubezwłasnowolnienia

Przepisy prawne dokładnie określają, w jakich okolicznościach może dojść do ubezwłasnowolnienia. Ubezwłasnowolnienie całkowite może dotyczyć osoby, która ukończyła 13 lat i która na skutek zaburzeń psychicznych czy upośledzenia umysłowego, a także alkoholizmu lub narkomanii nie może samodzielnie podejmować decyzji.

Z kolei w przypadku ubezwłasnowolnienia częściowego przesłanki są takie jak w przypadku częściowego, jednak z tą różnicą, iż osoba ubezwłasnowolniona całkowicie musi być pełnoletnia.

Ważne jest przy tym, iż sąd orzeka o ubezwłasnowolnieniu wyłącznie wówczas, gdy zostaną spełnione przesłanki określone w kodeksie cywilnym. Jeśli takowe nie wystąpią, sąd oddali wniosek o ubezwłasnowolnienie.

Ustanowienie opieki nad osobą ubezwłasnowolnioną całkowicie

Orzeczenie o ubezwłasnowolnieniu całkowitym jest najbardziej rygorystyczną formą zmiany statusu prawnego jednostki. W pierwszej kolejności opiekuna ustanawia się spośród najbliższych krewnych: małżonka, rodziców, a w przypadku ich braku: innych bliskich ubezwłasnowolnionego.

Obowiązki opiekuna osoby ubezwłasnowolnionej całkowicie

Do najważniejszych obowiązków osoby całkowicie ubezwłasnowolnionej należy przede wszystkim sprawowanie nad nią pieczy, zarządzanie jej majątkiem oraz reprezentowanie jej wobec osób trzecich.

Opieka nad osoba ubezwłasnowolnioną sprowadza się zatem do dbania o jej bezpieczeństwo, ale także osób trzecich pozostających z nią w kontakcie (zapobieganie zagrożeniu wobec nich ze strony ubezwłasnowolnionego), środki do życia, opiekę lekarską.

Opiekun reprezentuje także osobę ubezwłasnowolnioną w dokonywaniu wszelkich czynności prawnych oraz składaniu oświadczeń woli.

Czynności opiekuna, które wymagają zgody sądu to między innymi:

  • Wykonywanie zabiegów lekarskich,
  • Umieszczanie ubezwłasnowolnionego w szpitalu lub placówkach pomocy społecznej
  • Pobieranie lub udzielanie pożyczek
  • Dokonywanie darowizn,
  • Zrzekanie się spadku

Obowiązkiem opiekuna jest też składanie przed sądem sprawozdań opisujących przebieg sprawowania opieki oraz zarządu majątkiem.


Zobacz również: Okoliczności ubezwłasnowolnienia

Źródło: Kancelaria Adwokacka Wrocław

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Świadczenie niezamówione, czyli jak ustrzec się niezamówionych towarów i usług.

Świadczenie niezamówione, czyli jak ustrzec się niezamówionych towarów i usług.


Autor: Przemysław Pufal


Świadczenie niezamówione to prawne określenie działań, które mają na celu wmuszenie klientowi niezamówionego przez niego towaru albo usługi.


Wiele osób daje się złapać na to swoiste oszustwo. Warto jednak wiedzieć, że nie masz obowiązku płacić za to! Ryzyko takiego postępowania nie leży po Twojej stronie, tylko po stronie przedsiębiorcy, a więc nie może ona żądać od Ciebie zapłaty.

Co więcej, jeśli nie dasz takiej firmie odpowiedzi, to nie jest równoznaczne z wyrażeniem przez Ciebie zgody na zawarcie umowy.

Mówi o tym art. 5 ustawy o prawach konsumenta:

1. Spełnienie świadczenia niezamówionego przez konsumenta, o którym mowa w art. 9 pkt 6 ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz. U. Nr 171, poz. 1206 oraz z 2014 r. poz. 827), następuje na ryzyko przedsiębiorcy i nie nakłada na konsumenta żadnych zobowiązań.

2. Brak odpowiedzi konsumenta na niezamówione świadczenie nie stanowi zgody na zawarcie umowy.

Prawo więc wprost opisuje czego nie może stosować przedsiębiorca w kontaktach z klientami.

W sytuacji, gdy niczego nie zamawiałaś i nie podawałaś swoich danych, a nadeszła do Ciebie przesyłka z jakimś towarem, nie musisz robić nic: ani płacić, ani kontaktować się firmą, która to wysłała. Nie musisz niczego wyjaśniać, ani się tłumaczyć. Nawet wtedy, gdy firma zacznie przysyłać faktury, wezwania do zapłaty, a nawet, zdarza się, groźby. Przedsiębiorca, gdy nie odeślesz niezamówionego towaru, może uznać, że przyjęłaś towar, ale jest to bezprawne i nie oznacza, że wyraziłaś zgodę na zawarcie umowy. Nie masz po prostu obowiązku ani zwrotu towaru, ani płacenia za jego przesłanie z powrotem do firmy, nie musisz również płacić za przechowywanie towaru.

Tak dzieje się również w przypadku, gdy otrzymasz tylko ofertę, ale z informacją, że brak odpowiedzi oznacza zgodę na zapłacenie kwoty, która widnieje w tej ofercie. Przepis obowiązuje również w przypadku produktów cyfrowych, a nie tylko tradycyjnych.

Pamiętaj więc, że w takich sytuacjach nie musisz nic robić. Dzięki takiej prawnej ochronie, nie będziesz narażona na utratę pieniędzy z powodu prób, nazwijmy to wprost, wyłudzenia od Ciebie pieniędzy za świadczenie niezamówione. Niestety wciąż zdarza się, że takie działania są podejmowane przez nieuczciwych przedsiębiorców, liczących, że nie znający przepisów prawa klienci, dokonają zakupu towaru lub usługi, których nie zamawiali!


Tanie i bezpieczne zakupy dzięki www.kodyrabatowe.eu

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.