Prywatne sądy - szybko, tanio, sprawiedliwie
Autor: Artur Stępkowski
Sąd prywatny - czy taka sytuacja jest możliwa? Czy sędziego można traktować jak nauczyciela w prywatnej szkole albo sprzedawcę w sklepie? Artykuł przedstawia anarchistyczne spojrzenie na tą kwestię.
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii, które podejmuje się przy dyskusjach o prywatyzacji, jest sprawa sądownictwa. Większości ludzi wydaje się, że nie mogą istnieć prywatne sądy, bo przecież od zawsze były państwowe. Jednakże anarchokapitaliści twierdzą, że wszystko co prywatne jest dużo lepsze niż państwowe. Sądownictwo też. Postaram się wyjaśnić to stanowisko i rozproszyć większość obaw z nim związanych.
Nie jest prawdą, że sądy prywatne nie istniały lub nie istnieją. Przed wiekami to ludzie decydowali do kogo się zwrócić w sprawach spornych i była to przeważnie osoba najstarsza lub najmądrzejsza według nich. W momencie gdy handel stał się powszechny pojawiły się prywatne sądy handlowe. Strona, która w takim sądzie przegrywała (istniały oczywiście możliwości odwołań), a nie chciała sie podporządkować wyrokowi była automatycznie wyrzucana poza nawias środowiska kupców, co oznaczało bankructwo. Sądy te były bardzo sprawne, wyroki sprawiedliwe, a całość niezależna od jakiejkolwiek władzy państwowej. W tej chwili także istnieją prywatne sądy handlowe, lecz wyższą instancją dla nich jest (niestety) sąd państwowy.
Jak widać idea prywatnego sądownictwa nie jest niczym nowym, czymś co pojawiło się w głowie „szalonych anarchistów”. Pomysł ten opiera się na głębokiej analizie i przekonaniu, że ludzie potrafią sobie poradzić bez pomocy państwa. Jak więc takie sądy mogą wyglądać w wolnym społeczeństwie?
Nie będzie podziału sądów na cywilne, karne, rodzinne, pracy i inne. Każda sprawa będzie sprawą cywilną. Przestępstwa będą ścigane wyłącznie z powództwa ofiary, zgodnie z zasadą „nie ma ofiary – nie ma przestępstwa”. Pojawia się zaraz zarzut, że w takim systemie morderstwo pozostanie bezkarne. Oczywiście tak nie będzie. Denat przeważnie ma rodzinę lub/i znajomych. Ci ludzie będą starać się o to żeby morderca został schwytany. Ludzie samotni lub ci, którzy obawiają się o swoje życie mogą wykupić polisę, a gdy kogoś nie stać (na przykład samotnego emeryta) zrobi to za niego albo organizacja charytatywna, albo sąsiedzi, którzy chcą żyć w bezpiecznej okolicy. W tym przypadku to firma ubezpieczeniowa będzie dążyć do schwytania zabójcy w celu odzyskania kosztów polisy.
Jak sądy będą finansowane w wolnym społeczeństwie? Istnieją różne możliwości. Opłatę sądową może uiszczać strona przegrana, mogą być one opłacane na zasadzie abonamentu lub z ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej. Sądy mogłyby być też opłacane przez agencje policyjne. Na wolnym rynku pozostanie najlepszy z możliwych sposobów finansowania. Ktoś zapyta: a co z biednymi? Czy sądy prywatne to sądy bogaczy? Przeciwnie, to sądy państwowe są sądami dla bogaczy, gdyż stać ich na najlepszych adwokatów, a nawet na łapówki. Biedak nie ma szans. Wolne społeczeństwo poradzi sobie z tym problemem. Mnie osobiście podoba się rozwiązanie ze średniowiecznej Islandii, gdzie swoje powództwo można było sprzedać. W ten sposób ludzie biedni byli zabezpieczeni.
Jak wyglądałby proces w prywatnym sądzie? Należy pamiętać o tym, że w anarchokapitaliźmie istniałyby tylko trzy prawa: prawo do życia, prawo do własności i prawo do wolności. Tak więc sądy będą rozpatrywać każdą sprawę kierując się tymi właśnie prawami.
Ale wracajmy do sedna sprawy. Powiedzmy, że pan X, czuje się pokrzywdzony przez pana Y. Udaje się do firmy Polskie Sądy Prywatne i wynajmuje sędziego. Podpisuje jednocześnie umowę, że podporządkuje się wydanemu wyrokowi. Pan Y zostaje poproszony o przybycie na rozprawę. Kiedy nie przybywa ani on, ani jego reprezentant, a nie zostaje przedstawiony żaden powód absencji, rozprawa odbywa się normalnie. Kiedy jednak taki powód zostanie przedstawiony, sędzia sprawdza czy jest prawdziwy. Kiedy okazuje się to oszustwem, sędzia nie uwzględni już raczej innych zwolnień, a poza tym może pozwać daną osobę za oszustwo. Załóżmy jednak, że zwolnienie okazało się prawdziwe i pozwany pojawia się na następnej rozprawie. Sędzia po wysłuchaniu obu stron i świadków oraz po obejrzeniu dowodów wydaje wyrok. W tym miejscu chcę zaznaczyć, że w wolnym społeczeństwie głównym celem postępowania sądowego, nie będzie ukaranie winnego, ale zadośćuczynienie ofierze.
Jeżeli obie strony zgadzają się z wyrokiem, to jest po sprawie. Podobnie, gdy pan Y podpisał umowę, w której zgodził się podporządkować wyrokowi sądu. Natomiast jeżeli pozwany uważa, że jest niewinny, to może udać się do innego sądu (powiedzmy do firmy Temida). Kiedy drugi sędzia wydaje identyczny wyrok, może rozpocząć się egzekucja sądowa. Natomiast gdy wyda wyrok przeciwny, to obaj sędziowie zwracają się do innego o ponowne rozpatrzenie sprawy. Ten wyrok będzie już ostateczny. Jak widać nie będą istnieć sądy wyłącznie apelacyjne. Każdy sąd będzie mógł być apelacyjnym, ale prawdopodobnie powstaną specjalne firmy, zajmujące się takimi sprawami i zatrudniające najlepszych sędziów.
Dochodzimy więc do sytuacji, w której wyrok zapadł i zgodnie z podpisanymi przez obie strony umowami może dojść do egzekucji sądowej. Idei sądów prywatnych zarzuca się to, że prywatyzują przemoc, na którą do tej pory monopol miało państwo. A przecież anarchokapitaliści są przeciwni wszelkiej przemocy. Jednakże należy zauważyć, że ewentualna siła, w momencie gdy strona winna nie podda się egzekucji, wynikać będzie wyłącznie z dobrowolnie podpisanych umów. Może się oczywiście zdarzyć, że osoba pozwana w ogóle nie będzie się przejmować wyrokiem sądu. W tym momencie przewidywane są różne rozwiązania. Albo taki człowiek zostaje uznany za banitę i nie ma już żadnych praw wolnego człowieka, albo (troszkę mniej drastyczne) społeczeństwo zostaje poinformowane o tym, że jest to człowiek aspołeczny i w związku z tym nikt uczciwy nie będzie chciał mieć z nim do czynienia. Czy wolne społeczeństwo wybierze jedną z tych opcji czy wytworzy jakieś inne rozwiązanie, tego nie wiemy.
Jak widać sądy prywatne mogą zapewniać sprawiedliwość znacznie skuteczniej niż państwowe. Zarzuca się jednak takiemu rozwiązaniu, że nie będzie wolne od korupcji, a na rynku utrzymają się wyłącznie te sądy, które będą przyjmować łapówki. Cóż, taki zarzut może zostać postawiony wyłącznie wtedy gdy założymy, że większość społeczeństwa to bandyci. Na szczęście tak nie jest. Żaden sędzia prywatny nie będzie sobie mógł pozwolić na wzięcie łapówki, gdyż w momencie gdy pojawiłby się chociaż cień podejrzenia o nieuczciwość, straciłby klientów. Wolny rynek usuwa złych przedsiębiorców promując uczciwych, tyczy się to także sędziów.
To co przedstawiłem powyżej jest wyłącznie przypuszczeniem, prawdopodobną alternatywą. Chodziło o to, żeby pokazać, że takie rozwiązanie jest możliwe. Natomiast przyszłości nikt nie może być pewny, a szczególnie kształtu stosunków międzyludzkich w libertariańskim społeczeństwie.
Artur Stępkowski autor bloga Zapiski Wolnościowego Antyklerykała http://antyklerykal.blogspot.com Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz